Sąd zwolnił ze schroniska dla nieletnich nastolatka, który w styczniu tego roku został zatrzymany przez policję pod zarzutem planowania zamachu w swoim technikum na warszawskiej Pradze - dowiedział się reporter RMF FM.

Uznano, że w przypadku tego nastolatka wystarczy - podobnie jak w przypadku drugiego z zatrzymanych uczniów - wyznaczenie kuratora i nie ma potrzeby stosowania najsurowszego środka zabezpieczającego w stosunku do osób w tym wieku.

Kurator będzie musiał składać sprawozdania raz na dwa tygodnie. Na polecenie sądu biegli pedagog i psycholog przebadali już jego kolegę. Trwa sporządzanie opinii w sprawie stopnia jego demoralizacji i ustalenia, czy ma być leczony.

Przypomnijmy, młodzi ludzie, uczniowie praskiego technikum, chcieli w swojej szkole zdetonować ładunki wybuchowe. Według ustaleń policji, planowali w ten sposób zemścić się na kolegach, którzy - jak twierdzą zatrzymani nastolatkowie - znęcali się nad nimi.

W internecie znaleźli przepis na konstrukcję bomb rurowych. Kupili kilka kilogramów różnych substancji - między innymi saletrę i siarkę. Sporządzili z nich trzy ładunki, które zdetonowali w lesie w Rembertowie. Dwie bomby domowej roboty nie eksplodowały, a jedynie się spaliły, natomiast siła wybuchu trzeciego ładunku zaskoczyła samych konstruktorów. Po tym eksperymencie wiedzieli już, jakie błędy popełnili i co trzeba zrobić, by urządzenie było sprawne i skuteczne. Nastolatkowie zatrzymani w Warszawie byli zafascynowani zamachowcami ze szkoły w Columbine. 

Na plany nastolatków natrafiono w związku ze śledztwem w sprawie 14-latka, który w Chełmie na Lubelszczyźnie zamordował swą macochę i ranił brata.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: To miało być polskie Columbine. Znamy szczegóły planu niedoszłego zamachu w warszawskim technikum