Lech Wałęsa ma przeprosić byłego pracownika Stoczni Gdańskiej, Henryka Jagielskiego za nazwanie go tajnym współpracownikiem SB, zarzucenie mu pobicia kolegi w stoczni i stwierdzenie, że należał do "tajnego stowarzyszenia" – orzekł gdański sąd. Były prezydent został też zobowiązany do zapłacenia 15 tys. zł wraz z odsetkami od czerwca 2017 r., pokrycia kosztów procesu oraz zaprzestania rozpowszechniania tych informacji.

Lech Wałęsa ma przeprosić byłego pracownika Stoczni Gdańskiej, Henryka Jagielskiego za nazwanie go tajnym współpracownikiem SB, zarzucenie mu pobicia kolegi w stoczni i stwierdzenie, że należał do "tajnego stowarzyszenia" – orzekł gdański sąd. Były prezydent został też zobowiązany do zapłacenia 15 tys. zł wraz z odsetkami od czerwca 2017 r., pokrycia kosztów procesu oraz zaprzestania rozpowszechniania tych informacji.
Lech Wałęsa w sądzie (zdj. z grudnia 2017 r.) / Adam Warżawa /PAP

Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosił wyrok w procesie o naruszenie dóbr osobistych z powództwa byłego pracownika Stoczni Gdańskiej Henryka Jagielskiego przeciwko Lechowi Wałęsie. Jagielski domagał się przeprosin, 20 tys. zł zadośćuczynienia i zaprzestania rozpowszechniania informacji. Pełnomocnik Wałęsy domagał się oddalenia powództwa w całości.

Sąd orzekł, że Lech Wałęsa ma przeprosić Henryka Jagielskiego "za bezpodstawne oskarżenie Henryka Jagielskiego" na Twitterze, na portalach gazeta.pl i dziennik.pl oraz listownie.

Henryk Jagielski pozwał Lecha Wałęsę do sądu za nazwanie go tajnym współpracownikiem SB. W toku procesu powód zarzucił pozwanemu także mówienie nieprawdy o jego przynależności do "jakiegoś dziwnego stowarzyszenia o zbrodniczym charakterze" oraz, że "pobił kolegę w stoczni w latach 70."

Pełnomocnik pozwanego, mecenas Maciej Prusak podczas mowy końcowej wniósł o oddalenie powództwa w całości i zasądzenia od powoda zwrotu kosztów zastępstwa procesowego. Proces toczył się od maja ubiegłego roku przed Sądem Okręgowym w Gdańsku.

Rejestrację Jagielskiego potwierdził na pierwszej rozprawie, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz. Przyznał wówczas, że pracując wraz z Piotrem Gontarczykiem nad książką "SB a Lech Wałęsa" (wydana w 2008 r. przez IPN) odkrył, że SB zarejestrowała Jagielskiego w latach 60. jako swojego tajnego współpracownika o pseudonimie "Rak". 

(MN)