Między 11 a 14 czerwca odbędą coroczne badania koni, które wożą turystów na trasie Palenica Białczańska - Morskie Oko. Nowością będzie badanie ortopedyczne koni w ruchu. W tym samym terminie testowany również będzie nowy prototyp elektrycznego wozu konnego.

Między 11 a 14 czerwca odbędą coroczne badania koni, które wożą turystów na trasie Palenica Białczańska - Morskie Oko. Nowością będzie badanie ortopedyczne koni w ruchu. W tym samym terminie testowany również będzie nowy prototyp elektrycznego wozu konnego.
Turyści w drodze do Morskiego Oka /Grzegorz Momot /PAP

Na trasie do Morskiego Oka pracuje 290 koni. Zgodnie z regulaminem wszystkie zwierzęta przechodzą szczegółowe badania weterynaryjne przed letnim sezonem turystycznym. 

Każdego roku zdarzają się konie, które nie przechodzą testów i nie nadają się do pracy. Jest ich jednak niewielka liczba - w ostatnich latach wynosi od jednego do maksymalnie 10 koni.

Postulatem jednej organizacji ekologicznej, która bierze udział w badaniach, jest zbadanie koni zaprzęgniętych w wozy z pełnym obciążeniem, czyli 12 osobami. Podczas poprzednich badań niektóre wozy podczas próby wysiłkowej pokonywały dystans do Morskiego Oka z pustymi wozami. Działo się tak, ponieważ badania są wykonywane w ciągu trzech kolejnych dni, a nie wszyscy znaleźli komplet chętnych turystów do jazdy, dlatego część wozów wyjeżdżała pusta. Tym razem fiakrzy, którzy nie zapełnią wozu turystami, zostaną poproszeni o dodatkowe obciążenie wozu.

Trasa badań

Badania koni rozpoczynają się na przystanku początkowym szlaku do Morskiego Oka, czyli na Palenicy Białczańskiej. Tam specjaliści mają wykryć ewentualnie kulawizny koni, a także wykonać badania tętna, oddechu i stopnia odwodnienia. 

Po wstępnym badaniu konie z wozem i turystami mają przyjść na punkt końcowy przed Morskim Okiem, czyli na Włosienicę. Tam konie będą ponownie badane. Sprawdza się ich tętno, oddech i odwodnienie. Około 20 minut później konie przejdą kolejne badanie oddechu i tętna, aby sprawdzić, jak szybko parametry konia po wysiłku wracają do normy.

Transport konny na drodze do Morskiego Oka budzi kontrowersje obrońców praw zwierząt, którzy domagają się jego likwidacji. Ich zdaniem konie pracujące przy transporcie turystów są zmuszane do pracy ponad ich siły. Obrońcy praw zwierząt, opierając się na wykonanej przez siebie ekspertyzie, twierdzą, że wozy wypełnione turystami są przeciążone. Z tezami aktywistów nie zgadzają się jednak specjaliści, w tym lekarze weterynarii, hipolodzy czy Związek Hodowców Koni.

Elektryczny wóz konny

W drugiej połowie czerwca do Morskiego Oka powiezie turystów prototyp wozu konnego wspomaganego napędem elektrycznym. Testy hybrydowego wozu zapowiada Tatrzański Park Narodowy. Jeżeli wszystko pójdzie pomyślnie, to nowoczesne wozy wejdą do użytku na stałe.

To już drugi, ulepszony prototyp hybrydowego wozu konnego. Pierwszy został skonstruowany na zlecenie TPN w 2016 r., jednak po serii testów jego baterie spaliły się. Obecny udoskonalony prototyp był już wstępnie testowany w październiku i listopadzie ubiegłego roku. Pierwsze próby wypadły pomyślnie. Wóz chwalili również wozacy trudniący się przewozem konnym do Morskiego Oka, którzy mają docelowo użytkować hybrydy.

Nowy wóz może zabrać nawet do 16 pasażerów, natomiast podczas testów wywożonych będzie 12 osób, zgodnie z obowiązującym regulaminem dla zwyczajnych wozów wożących pasażerów na tym dystansie.

Za prototyp wozu Tatrzański Park Narodowy zapłacił około 120 tys. zł.

Wóz konny wspomagany elektrycznie to nowość w Polsce. Prototyp wykonała firma Aktiv Elektronik z Obornik Wielkopolskich koło Poznania. Pojazd nawiązuje swoim wyglądem do obecnie kursujących wozów na trasie Palenica Białczańska - Polana Włosienica.