Mieszkaniec Dąbrowy Górniczej przez internet sprzedał prawie 9 tys. sprowadzonych z Indii tabletek, które miały wspomagać potencję. Po przebadaniu okazało się, że specyfik jest groźny nie tylko dla zdrowia ale nawet dla życia zażywających go osób.

45-latek trafił już do tymczasowego aresztu. Policja zatrzymała też czterech jego wspólników. Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy wprowadzenia od października 2010 roku do lutego 2014 roku na terenie całej Polski 8827 tabletek nieodpowiadających warunkom jakości, stwarzających zagrożenie dla życia i zdrowia wielu osób i sprowadzenia w ten sposób niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawda-Dybek. Zarzut częściowo dotyczy też wprowadzenia tabletek z podrobionymi znakami towarowymi. Mężczyzna sprzedawał tabletki, "udające" leki na potencję znanych marek.

Drugi zarzut dotyczy prania pieniędzy. Chodzi o prawie 2,7 mln zł i 187 tys. euro. Pieniądze pochodzące ze sprzedaży farmaceutyków były wpłacane na rachunki bankowe założone na nazwisko m.in. 45-latka.

Inne zatrzymane w tej sprawie osoby nie usłyszały zarzutów ws. obrotu farmaceutykami. Są podejrzane o kupno specyfików bez polskich znaków akcyzy. Jedna z nich usłyszała również zarzut posiadania znacznej ilości marihuany i posiadania bez zezwolenia 3 sztuk amunicji.