Premier Donald Tusk nie wyklucza otwarcia jednego z przejść granicznych z Białorusią. Mowa o punkcie w Bobrownikach. Celem miałoby być odblokowanie bezpośredniej wymiany handlowej. Nasz kraj zamknął większość przejść z Białorusią w związku z kryzysem migracyjnym.

To podobno odblokowałoby istotną część tego polskiego małego, średniego biznesu związanego z bezpośrednią wymianą handlową "człowiek do człowieka" między Białorusinami a Polakami - powiedział w piątek Donald Tusk podczas otwartego spotkania w Białymstoku.

Od razu zastrzegam, ja nie podejmę tej decyzji, jeśli dowództwo wojskowe i straży granicznej będzie miało jednoznacznie negatywną opinię, że to może wpłynąć w sposób masywny negatywnie na nasze bezpieczeństwo - dodał premier.

Szef rządu powiedział, że decyzja mogłaby zapaść w ciągu kilku dni. Donald Tusk podkreślił, że jest jak najdalszy od robienia gestów w kierunku białoruskiego reżimu i ewentualnego otwarcia granicy nie należy w ten sposób interpretować.

Problemy przygranicznych przedsiębiorców

Wcześniej z inicjatywą otworzenia przejścia z Białorusią wychodzili m.in. przedsiębiorcy zrzeszeni w Porozumieniu "Zjednoczony Wschód". Argumentowali, że zamknięta granica to coraz trudniejsza sytuacja ich firm. Chcą dalszych rekompensat i programu pomocy.

Rozmawiałem przed spotkaniem z wojewodą, jak pomóc kupcom i przedsiębiorcom, którzy stracili na zamknięciu granicy - powiedział w piątek w stolicy Podlasia premier.

Już wcześniej w obronie przedsiębiorców występował wicemarszałek Senatu Maciej Żywno (Polska 2050).

Polityk wskazywał w kwietniu, że firmom potrzebne są dalsze rekompensaty, aby mogły przetrwać, bo nie wiadomo jak długo obecna sytuacja będzie trwać.

Pomiędzy Polską a Białorusią jest dziewięć przejść granicznych o różnym charakterze (drogowe, kolejowe, pieszo-rowerowe i rzeczne).

Obecnie dla ruchu osobowego otwarte jest tylko jedno przejście: Terespol-Brześć.

Ruch towarowy obsługuje pobliskie przejście Koroszczyn (Kukuryki)-Kozłowicze.