​Premier Donald Tusk wyrasta na faworyta do objęcia stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej po Hermanie Van Rompuyu - twierdzą źródła unijne. Wszystko wyjaśni się jednak w sobotę - wtedy decyzję podejmą przywódcy na szczycie UE.

Według informacji Polskiej Agencji Prasowej, Donald Tusk ma m.in. poparcie przyszłego szefa KE Jean-Claude'a Junckera.

Juncker walczy o to, by jego przyjaciel Donald Tusk został nowym przewodniczącym Rady Europejskiej - powiedziały w Brukseli źródła bliskie Junckerowi. Według nich, luksemburski polityk jest mocno zaangażowany w przygotowania do sobotniego szczytu UE, który ma wyłonić przyszłego szefa Rady Europejskiej a także wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej.

O tym, że Tusk jest "oczywistym faworytem" pisze również z Brukseli agencja Reutera, powołując się na kilka źródeł w stolicy UE i w Warszawie. Agencja komentuje, że objęcie tak wysokiego stanowiska przez polskiego premiera byłoby sukcesem 10 krajów bloku wschodniego, które dołączyły do UE 10 lat temu i domagały się, by jedna z kluczowych unijnych funkcji trafiła do kandydata z ich regionu. Potwierdziłoby to też wzrost znaczenia Polski jako głównego kraju w "28" obok krajów założycielskich, czyli Francji i Niemiec - podkreśla agencja.

Tusk dotąd dementował pojawiające się w zachodnich mediach spekulacje, że jest kandydatem na ten urząd; ostatnio głośno o tym było na zakończonym fiaskiem szczycie personalnym UE w połowie lipca.

25 lipca Tusk powiedział na konferencji prasowej w Warszawie: "Nie wybieram się do Brukseli". Dodał jednak: "Nie ma problemu mojej kandydatury na szefa Rady Europejskiej. Czy coś się zmieni do 30 sierpnia? Zobaczymy".

Dwa źródła w Brukseli powiedziały agencji Reutera, że obecny szef Van Rompuy w rozmowach telefonicznych przedstawi nazwisko Tuska przywódcom jako część pakietu obsady stanowisk.

Van Rompuy dzisiaj zadzwoni do liderów UE i jeśli nikt nie będzie się sprzeciwiał nominacji Tuska, będzie porozumienie - poinformowała osoba zaznajomiona z tą sprawą.

Jako pierwsza Tuska oficjalnie poparła we wtorek Wielka Brytania, licząc, że zrównoważy to wybór byłego premiera Luksemburga Junckera na przyszłego szefa KE. Juncker to zwolennik większej integracji UE; został mianowany na przewodniczącego Komisji w czerwcu, w wyniku głosowania, przy sprzeciwie Londynu.

Jest poparcie Camerona

Rzeczniczka brytyjskiego premiera Davida Camerona powiedziała, że Tusk podziela wolę Wielkiej Brytanii, by wprowadzać reformy w Unii. Zdaniem analityków, pozwoliłoby to Cameronowi, który przegrał swoją batalię przeciwko Junckerowi, na sprzedanie swojej opinii publicznej nominacji Tuska, jako zwycięstwa Wielkiej Brytanii w Brukseli.

Źródła dyplomatyczne twierdzą, że Merkel od dawna próbuje przekonać Tuska do objęcia jednego z kluczowych stanowisk w UE, ale że początkowo polski polityk odmawiał jej zapowiadając, że chce poprowadzić PO do trzeciego z rzędu zwycięstwa w wyborach parlamentarnych w przyszłym roku.

Reuters pisze, że Tusk ma liberalne poglądy na gospodarkę i jest zwolennikiem wolnego handlu. Wśród jego słabych punktów wymienia niedostateczną znajomość języka angielskiego i nieznajomość francuskiego.

Wcześniej sądzono też, że szefem Rady Europejskiej nie może zostać przedstawiciel kraju spoza strefy euro, zważywszy, że miałby prowadzić również osobne szczyty tego grona. Był to największy problem dla Francji, czyli inicjatorki odrębnych szczytów strefy euro, budzących zresztą początkowo ostry sprzeciw Polski. Źródło bliskie francuskiemu rządowi powiedziało jednak, że prezydent Hollande nie sprzeciwia się już obejmowaniu funkcji szefa Rady Europejskiej przez kandydata z kraju spoza eurogrupy.

Jeśli Tusk objąłby stery, przyspieszyłoby to wejście Polski do strefy euro - pisze Reuters. Francja nie będzie blokowała Tuska - powiedziało źródło agencji. Hollande ma z nim dobre stosunki i razem porozumieli się w wielu sprawach - dodało.

(abs)