Niewielu wie, że jednym z kluczowych czynników zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej było złamanie radzieckich szyfrów wojskowych. To, że Polacy znali rozkazy dowództwa Armii Czerwonej odkryto dopiero trzy lata temu.

Tajemnicy złamania rosyjskich szyfrów strzeżono jak źrenicy oka. W Polsce międzywojennej znało ją niewiele kilka osób a tłumaczenia szyfrogramów leżały w archiwum wywiadu.

W 1939 roku przejęli je Niemcy; potem trafiły w ręce sowieckie. Jednak starymi depeszami nikt się specjalnie nie interesował. Kiedy Związek Radziecki w końcu zdecydował się przekazać archiwum Polsce, dokumenty zapakowano w worki i złożono w piwnicach MSW. Tam przeleżały kilkadziesiąt lat i dopiero w tym dziesięcioleciu historycy zaczęli je przeglądać. Odkryli kilka tysięcy rozszyfrowanych depesz Armii Czerwonej, dowodzących tego, że polskie dowództwo doskonale orientowało się nie tylko w tym, w jakim stanie są sowieckie wojska, ale także co zamierzają.

Stąd co najmniej kilka - jak się wcześniej wydawało – cudownych zbiegów okoliczności – uderzeń wyprzedzających, czy wychodzenia na radzieckie tyły, które miały niemały udział w sierpniowym tryumfie.