Kilkadziesiąt minut trwało w Sejmie zamknięte spotkanie członków klubu Prawa i Sprawiedliwości w sprawie pomysłu podwyżek dla rządu. Jak usłyszał reporter RMF FM w rozmowach brały udział "osoby decyzyjne w PiS" m.in. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński i wicemarszałek Ryszard Terlecki. Na spotkanie przyszedł również wiceprezes PiS Adam Lipiński, jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego. Jak powiedział, oficjalne stanowisko w sprawie ewentualnych podwyżek dla rządu, ma być znane w czwartek.

Wcześniej, pojawiły się doniesienia, że kierownictwo PiS rekomenduje posłom partii wycofanie projektu ws. zmian w wynagrodzeniach m.in. premiera i ministrów. Według informacji uzyskanych przez PAP, ścisłe kierownictwo PiS skrytykowało pomysł. Zarzucono klubowi brak konsultacji z władzami partii. Szefostwo PiS ma mieć zastrzeżenia co do skali podwyżek. Za pozytywne uznano natomiast rozwiązanie dot. wynagrodzenia dla małżonki prezydenta. Albo projekt będzie wycofany, albo zmieniony w znacznej części. W tym kształcie jest nie do przyjęcia - powiedział PAP polityk z władz PiS. Portal Wpolityce.pl przytoczył w środę wypowiedź premier Beaty Szydło dot. projektu ustawy.

Prosiłam szefową mojej Kancelarii minister Beatę Kempę o zwrócenie się do kierownictwa klubu PiS w tej sprawie. Chodzi o zmniejszenie proponowanego uposażenie premiera. Ta podwyżka jest w mojej ocenie za daleko idąca. W projekcie poselskim konieczne są zmiany - powiedziała premier.

Szef klubu PiS i wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki pytany w środę przed południem, czy prace nad projektem - którego pierwsze czytanie odbyło się we wtorek wieczorem - mogą zakończyć się na obecnym posiedzeniu Sejmu, powiedział: jesteśmy zdeterminowani, żeby przyjąć te zmiany. Każdy termin wywołałby nieprzychylne do tego pomysłu komentarze. Zdajemy sobie z tego sprawę. Zdajemy sobie sprawę od ilu lat nie nastąpiła żadna zmiana uposażeń zarówno administracji rządowej, jak i posłów i senatorów. Znaleźliśmy taki moment w pracach Sejmu, że można usiąść i to przeprowadzić - podkreślił.

Pierwsze czytanie projektu, który przewiduje, że wynagrodzenia osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie będą "uzależnione od sytuacji gospodarczej" odbyło się w Sejmie we wtorek wieczorem. Chodzi o m.in. prezydenta, premiera, ministrów, wiceministrów, posłów i senatorów. Gdyby proponowane rozwiązania weszły w życie, to przy aktualnych wskaźnikach gospodarczych, oznaczałoby to m.in. kilkutysięczne podwyżki wynagrodzenia premier i ministrów.

Projekt obejmuje też osoby, które podlegają ustawie o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, czyli m.in. wojewodów, szefa NBP, prezesa NIK i NBP. Przewiduje również wprowadzenie wynagrodzenia dla małżonki prezydenta. Miałoby ono wynosić 55 proc. wynagrodzenia przysługującego głowie państwa.

Co zakłada projekt?

Premier, prezydent, ministrowie, wiceministrowie oraz wojewodowie mają dostać podwyżki od 1 września. Projekt posłów PiS zakłada, że o ponad siedem tysięcy więcej dostanie premier Beata Szydło. Ministrowie i wiceministrowie dostaną więcej średnio o sześć tysięcy złotych. Pensja posłów i senatorów ma wzrosnąć o trzy tysiące złotych.

Wypłaty mają również dostawać pierwsza dama oraz byłe prezydentowe. Według informacji mediów, Agata Kornhauser-Duda będzie mogła liczyć na maksymalnie 13 540 zł miesięcznie - 12 275 zł to pensja, a 1 265 zł to maksymalna kwota dodatku stażowego. Pensje dostaną też byłe prezydentowe - Anna Komorowska, Jolanta Kwaśniewska i Danuta Wałęsa. Pensje dla małżonków prezydentów będą wypłacane dożywotnio. Nie dostanie jej natomiast Barbara Jaruzelska - ustawa dotyczy jedynie prezydentów wyłonionych w wyborach powszechnych, a Wojciech Jaruzelski był wybrany przez parlament.

(ug)