Policjanci badają sprawę śmierci 18-latki, która spadła z dużej wysokości w opuszczonym i zrujnowanym budynku szpitala Stalownik w Bielsku-Białej. Śledczy sprawdzają m.in., czy ktoś nie namawiał jej, by targnęła się na swoje życie.

Dziewczyna zginęła w niedzielę wieczorem. Jej ciało leżące u stóp 10-piętrowego, będącego obecnie w ruinie budynku, znalazł przechodzień.

I komisariat przekazał sprawę do bielskiej Prokuratury Rejonowej Południe z wnioskiem o wszczęcie śledztwa z art. 151 Kodeksu Karnego. Mówi on o pomocy lub namowie do popełnienia samobójstwa. To nie znaczy jednak, że istnieją mocne przesłanki, aby teraz przypuszczać, iż był ktoś, kto namawiał ofiarę. (...) Przy niejasnych próbach samobójczych taka procedura obowiązuje - mówi rzecznik bielskiej policj Roman Szybiak.

Wczoraj przeprowadzona została sekcja zwłok młodej kobiety.

Za namowę lub pomoc w popełnieniu samobójstwa grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Szpital Stalownik został wzniesiony na zboczu Łysej Góry na peryferiach Bielska-Białej w latach 60. minionego stulecia. Działał do 2001 r. Od tego momentu popadał w ruinę. Został doszczętnie rozkradziony przez złomiarzy. Pozostał tylko szkielet. W 2005 r. śląski Urząd Marszałkowski sprzedał teren wraz z obiektami. Obecnie należy do osoby prywatnej.

Nachodzą cię myśli samobójcze? Wydaje Ci się, że znajdujesz się w sytuacji bez wyjścia? Pamiętaj, że są osoby, które chcą i mogą Ci pomóc. Dyżurują telefonicznie lub on-line:

800 70 2222 - całodobowe Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie [WIĘCEJ INFORMACJI TUTAJ]

116 111 - telefon zaufania dla dzieci i młodzieży [WIĘCEJ INFORMACJI TUTAJ]

Możesz też napisać maila lub porozmawiać na czacie.

W sytuacji zagrożenia życia dzwoń pod numer 112 albo jedź na izbę przyjęć najbliższego szpitala psychiatrycznego.