Podczas czyszczenia strychu w urzędzie miasta w Wieliczce przypadkiem natrafiono na pomieszczenie, w którym składowano dokumenty. To niezwykłe odkrycie, bo ostatnie papiery pochodzą z II wojny światowej, od tamtej pory o pomieszczeniu na strychu zapomniano. Dziś odnalezione dokumenty pokazano po raz pierwszy publicznie. Najstarszy z nich pochodzi z 1864 roku.

Podczas czyszczenia strychu w urzędzie miasta w Wieliczce przypadkiem natrafiono na pomieszczenie, w którym składowano dokumenty. To niezwykłe odkrycie, bo ostatnie papiery pochodzą z II wojny światowej, od tamtej pory o pomieszczeniu na strychu zapomniano. Dziś odnalezione dokumenty pokazano po raz pierwszy publicznie. Najstarszy z nich pochodzi z 1864 roku.
Dokumenty znalezione w Wieliczce z XIX i XX wieku /Józef Polewka /RMF24

Historyków zaskakuje to, że dokumenty są w bardzo dobrym stanie. Mógł na to wpłynąć mikroklimat panujący na strychu.

Te dokumenty są z ciężkiego okresu historii Polski i to widać także w Wieliczce. Począwszy od rozbiorów, gdzie część dokumentów zapisanych jest w języku niemieckim, poprzez powstanie styczniowe, poprzez I wojnę światową, Problemy XX wieku, a później eksterminację ludności żydowskiej podczas II wojny światowej. Są na przykład rejestry funduszy na sieroty powojenne, czy zbiórki pieniędzy na wdowy po żołnierzach. Są dokumenty mówiące o mobilizacji przed II wojną światową oraz opowiadające o eksterminacji Żydów - mówi Magdalena Golonka z wielickiego urzędu miasta.

Jednym ciekawszych odkryć może być tak zwana Lodownia miejska - czyli miejska chłodnia, która znajdowała się na terenie obecnego parku im. Adama Mickiewicza. Miały być tam przechowywane piwo i wino. No teraz nic nie pozostaje jak tylko kopać w tym parku i przekonać się czy cos tam zostało.  O wielu obiektach po prostu nie wiedzieliśmy - podkreśla Golonka.

To niesamowite co tam można znaleźć, jest dziennik podawczy, to przekrój życia społecznego miasta - mówi Artur Kozioł burmistrz Wieliczki.

Wśród ponad tysiąca znalezionych dokumentów są też takie, które traktują o projektach kanalizacji w Wieliczce. Na mapach z dwudziestolecia międzywojennego można na przykład zobaczyć, jak nazywały się przed wojną niektóre ulice. Większość z dokumentów jest spisanych ręcznie.

Nie wiadomo jeszcze, gdzie te dokumenty będą prezentowane na stałe. Burmistrz deklaruje, ze prowadzone są rozmowy z IPN-em oraz Muzeum Żup Krakowskich. Władze chcą jednak by były prezentowane w Wieliczce.

Z kolei Tadeusz Jakubowicz przewodniczący Żydowskiej Gminy wyznaniowej w Krakowie nazywa te dokumenty "skarbem". Dowiadujemy się ile mieszkańców tu żyło pochodzenia żydowskiego, to była bardzo pokaźna liczba. To około 40% mieszkańców Wieliczki - dodaje Jakubowicz.

 (mch)