Miał być cud gospodarczy i druga Irlandia, tymczasem Senatorowie poszli na przymusowy urlop, bo nie mają zajęcia. Minęło sto dni nowego Sejmu. Przyszedł więc czas na pierwsze oceny i podsumowania.

To najgorzej pracujący Sejm, posłowie nie mają czym się zajmować - twierdzi Zbigniew Ziobro: Tego nigdy nie było, żeby z rządu do Sejmu nie płynęły projekty, którymi posłowie ze swojej natury powinni się zajmować. Platforma Obywatelska ripostuje, że nie liczy się ilość, a jakość. W tej kadencji chodzi o likwidowanie zbędnych przepisów, a nie tworzenie nowych. Nie warto ścigać się na liczby, warto ścigać się na jakość systemu rządzenia państwem i na jakość prawa, które przyjmujemy - podkreśla Tomasz Arabski, szef Kancelarii Premiera.

Nowych ustaw Sejm przyjmuje jednak niewiele, albo – wcale. Wystarczy wspomnieć o głośnym pakiecie zdrowotnym minister Kopacz, bowiem do wprowadzenie go w życie jeszcze daleka droga. Posłowie na razie zajmują się nadawaniem nowych nazw uczelniom wyższym, albo dostosowywaniem naszego prawa do prawa Unii Europejskiej. Udało się jednak uchwalić ustawę budżetową na ten rok. Jak przyznają posłowie – niedoskonałą, bo inaczej się nie dało.

Politycy Platformy zapewniają, że to nie bezpłodność legislacyjna, ale chwilowa niedyspozycja. Według ich zapowiedzi, przed połową roku do Sejmu mają trafić dziesiątki projektów składających się na reformę państwa.