Jeśli jesteś w luźnym związku partnerskim, w którym nie obowiązuje wspólnota małżeńska, i tak musisz się liczyć z kosztami rozstania. Partner może zażądać prezentów albo pieniędzy, które na ciebie wydał - przestrzega "Rzeczpospolita".

Potwierdził to niedawno Sąd Najwyższy w precedensowej sprawie o rozliczenie związku partnerskiego. Podobnej na jego wokandzie jeszcze nie było.

Sąd uznał, że jeśli w związku partnerskim jeden partner dostał więcej niż drugi, to to, co otrzymał, nie należy mu się. I musi liczyć się z tym, że część będzie musiał oddać.

Tak zapewne zakończy się spór między Betą R. a Johannem B., który przed sądem domaga się od byłej partnerki prawie 400 tys. zł. Tyle dał jej na nowe mieszkanie, jego wyposażenie i na kupno dwóch samochodów.

Sąd Najwyższy uznał ich związek za rodzaj umowy cywilnoprawnej. I stwierdził, że jeśli cel świadczeń: zapewnienie luksusowych warunków do trwałego związku nie został osiągnięty, Beata R. po zerwaniu musi się rozliczyć z partnerem.

Związek partnerski to coś znacznie luźniejszego niż konkubinat. Pary nie łączy często nawet konkubinat. Po wyroku SN podobnych spraw można się spodziewać więcej - przewiduje "Rzeczpospolita".