W Sądzie Okręgowym w Gdańsku nie odczytano w poniedziałek kluczowej części wyroku ws. Amber Gold. Powodem były wątpliwości, co do interpretacji przepisów. Chodziło o przepisy na podstawie których, sędzia miała skrócić procedurę odczytywania wyroku.

Wyrok ws. afery finansowej Amber Gold gdański sąd zaczął ogłaszać 20 maja. Trzeba było m.in. odczytać nazwiska wszystkich pokrzywdzonych osób, oraz to, ile pieniędzy stracili. Oszukanych przez Amber Gold - jest wg. aktu oskarżenia - ok. 18,5 tysiąca.


Jeszcze na początku sierpnia sądowi zostało do odczytania 19 z 60 tomów akt. Jednak jak poinformował w ostatni czwartek obrońca Marcina P. Michał Komorowski, w życie weszły przepisy, które pozwalają przyspieszyć ogłoszenie wyroku. W poniedziałek okazało się, że nie jest to możliwe.

W ubiegłym tygodniu wszedł w życie nowy przepis kodeksu postępowania karnego. Chodzi o art. 418 par. 1b, zgodnie z którym sąd może poprzestać na zwięzłym przedstawieniu rozstrzygnięcia, jeżeli ze względu na obszerność wyroku jego ogłoszenie wymagałoby zarządzenia przerwy lub odroczenia rozprawy.

Przepis stanowi również, że "przed ogłoszeniem wyroku przewodniczący uprzedza obecnych o takim sposobie ogłoszenia wyroku i o jego przyczynie oraz poucza o możliwości zapoznania się z pełną treścią wyroku po jego ogłoszeniu w sekretariacie sądu".

Prowadząca sprawę sędzia Lidia Jedynak podkreśliła, że wobec wątpliwości interpretacyjnych nowego przepisu będzie kontynuowała odczytywanie wyroku ws. Amber Gold w dotychczasowej formie. Tym samym ogłoszenie wyroku w tym procesie nie zostanie przyspieszone. Do odczytania zostało jeszcze 11 z 60 tomów akt.

W poniedziałek na sali sądowej nie było Marcina P. i Katarzyny P. 

W pierwszej części odczytywania wyroku w maju sąd uznał, że Marcin P. i jego żona Katarzyna P. są winni głównego zarzutu tj. oszustwa.

Mężczyźnie postawiono cztery, a Katarzynie P. dziesięć zarzutów.

Kilka tysięcy stron aktu oskarżenia

Przygotowany przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi akt oskarżenia liczy niemal 9 tysięcy stron. Wpłynął do gdańskiego sądu pod koniec czerwca 2015 roku. Według prokuratury, Marcin P. i jego żona Katarzyna P. w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej oszukali w sumie ponad 18 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.

Oskarżenie dotyczyło też prowadzenia działalności parabankowej i prania brudnych pieniędzy. Według prokuratury Katarzyna P. i Marcin P. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Zrobili z tej działalności stałe źródło dochodu.

Amber Gold na ławie oskarżonych

Proces w sprawie Marcina P. i jego żony ruszył przed Sądem Okręgowym w Gdańsku w marcu 2016 r. W drugiej połowie kwietnia rozpoczęły się mowy końcowe. Prokurator domaga się kary 25 lat więzienia dla każdego z oskarżonych. Obrońcy Marcina P. i Katarzyny P. wnieśli o ich uniewinnienie.

Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 proc. do nawet 16,5 proc. w skali roku.

13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację. Tysiącom klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy ani odsetek.


Marcin P. przebywa w areszcie od sierpnia 2012 r., Katarzyna P. została aresztowana w połowie kwietnia 2013 r.