Magiczne 4 godziny na odśnieżenie dróg po ustąpieniu opadów nie istnieją. Jak ustalił reporter RMF FM, rozporządzenie ministra transportu, na które powołują się polskie miasta pytane o spóźnione odśnieżanie, nie obowiązuje. I to od 11 lat. Od 1999 roku każdy zarządca drogi sam ustala, ile czasu potrzebuje na doprowadzenie dróg lub przystanków do bezpiecznego standardu.

Skąd zatem wzięły się te 4 godziny? Nie pamiętam - odpowiada autor przepisu. Podpatrywaliśmy, jak się to robi za granicą - szybciej, niż w 4 godziny nie da się uprzątnąć śniegu i tak nam wyszło, że tyle powinno wystarczyć. Tworząc te przepisy przeglądaliśmy przepisy, jakie istnieją w innych państwach Europy Zachodniej, żeby oszczędzić czasu, to żeśmy tak to zaproponowali. I tak to wyszło i obowiązywało ileś tam lat - tłumaczy. Cieszę się bardzo, że mimo 16 lat to nadal jeszcze to przetrwało - dodaje ze śmiechem.

Przetrwało i ma się dobrze, choć wzorcowego rozporządzenia już nie ma. Teraz na dobrą sprawę każde z miast może przyjąć dowolny standard - na przykład, że drogi zostaną odśnieżone po 8 albo po 3 godzinach od ustąpienia opadów.