Już jutro do Kijowa przylatuje papież Jan Paweł II. Wizycie towarzyszą coraz gwałtowniejsze protesty. Wczoraj w ukraińskiej stolicy demonstrowało kilka tysięcy ludzi, manifestując swe niezadowolenie z przyjazdu Jana Pawła II.

Demonstranci to wierni, uznający zwierzchność moskiewskiego patriarchatu prawosławnego. W manifestacji, w której przeważały osoby starsze i duchowieństwo prawosławne, widać było transparenty: "Jan Paweł II - persona non grata", "Prezydencie, nie sprzedawaj wiary prawosławnej". "Będziemy prosić Boga aby uchronił nas od wroga jakim jest katolicyzm, jednak nie będziemy próbowali zakłócić tej wizyty. Nie chcemy tego diabła, papież jest diabłem" – mówili protestujący. Jan Paweł II będzie przebywać na Ukrainie od 23 do 27 czerwca na zaproszenie prezydenta Leonida Kuczmy. Według sondaży 4 procent obywateli Ukrainy sprzeciwia się wizycie papieża.

Tymczasem w stolicy Rosji komentarze do wizyty papieża są bardzo stonowane. Być może to cisza przed burzą, ale wypowiedzi zwierzchników rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej są wyważone, a szaleją jedynie tak ekstrawaganccy politycy jak Władimir Żyrinowski, który nazwał wizytę papieża "bezczelnym wyskokiem". Natomiast przedstawiciele Cerkwi mówią, że religia na Ukrainie świetnie radzi sobie bez pomocy papieża, a wizyta zamiast zbliżyć ukraiński naród do zgody – sieje zamęt. Ale żadnych protestów ulicznych nie ma. Takie nastroje potwierdzają badania opinii publicznej – 35 procent Rosjan popiera wizytę Jana Pawła II na Ukrainie, a dla połowy jest ona obojętna. Ponad połowa badanych nie ma także nic przeciwko temu by papież przyjechał do Rosji.

foto EPA

08:00