Hodowcy drobiu przez półtorej godziny blokowali DK1 w Siewierzu w Śląskiem. Protestowali m.in. przeciwko spadkowi cen drobiu, który spowodowany jest importem spoza Unii Europejskiej.

Ponad 100 osób chodziło po przejściu dla pieszych. Co kilka minut protestujący przepuszczali kierowców, ale tworzyły się korki.

Hodowcy drobiu mówią, że ich praca jest nieopłacalna, bo ceny drobiu w skupie znacząco spadły. Ich zdaniem jest to spowodowane importem z krajów spoza Unii Europejskiej, m.in. z Ukrainy czy Brazylii. Hodowcy tłumaczą, że to importowane mięso jest tańsze, jest gorszej jakości i nie spełnia norm unijnych. Chcą, by konsumenci byli tego świadomi.

Ceny spadają dlatego że do Polski zaczął przyjeżdżać drób z krajów, które kompletnie nie spełniają warunków, które my musimy spełnić - ani weterynaryjnych, ani środowiskowych. W Polsce w żadnym wypadku nie wolno hodować brojlera w klatkach, a na Ukrainie wolno. Jesteśmy zalewani kurczakiem z Ukrainy - mówił reporterce RMF FM hodowca z Opolszczyzny.

Do Siewierza przyjechali hodowcy z różnych miejsc w Polsce. Mówili, że to protest spontaniczny.

Opracownie: