Komisja ekspertów powołana przez marszałka Sejmu działa z intencją, żeby nic się nie działo - oświadczył prezes TK Andrzej Rzepliński. Jego zdaniem działanie komisji powołanej, by wypracować kompromis w sprawie sporu o Trybunał Konstytucyjny, jest sprzeczne z opinią Komisji Weneckiej.

Komisja ekspertów powołana przez marszałka Sejmu działa z intencją, żeby nic się nie działo - oświadczył prezes TK Andrzej Rzepliński. Jego zdaniem działanie komisji powołanej, by wypracować kompromis w sprawie sporu o Trybunał Konstytucyjny, jest sprzeczne z opinią Komisji Weneckiej.
Andrzej Rzepliński /Tomasz Gzell /PAP

Prezes Trybunału podkreśla, że nikt z komisji ekspertów nie skontaktował się z TK, nie zaprosił do prac, nawet do udziału w posiedzeniu - a takie było założenie Komisji Weneckiej. To oznaka arogancji - twierdzi prezes Rzepliński. Natomiast powinniśmy tam być zapraszani jako goście, na każde posiedzenie - mówi. 

Prezes Trybunału i wiceprezes Stanisław Biernat podważają też kompetencje członków komisji ekspertów marszałka Sejmu. Jak mówią, bycie prawnikiem, nawet profesorem prawa to za mało, żeby znać się na sądzie konstytucyjnym i go naprawiać. Ja przykładowo powiem - nigdy w życiu nie zgodziłbym się reformować kodeksu postępowania cywilnego - mówi Stanisław Biernat. 

Rzepliński: Jesteśmy stawiani przed faktami dokonanymi

Sędziowie trybunału podkreślają też, że prace komisji sejmowej są właściwie bezzasadne, bo opinia Komisji Weneckiej jest jasna i prosta: wystarczy wydrukować wyrok i przyjąć ślubowanie od trzech sędziów. Trybunał Konstytucyjny oczekuje na zaprzysiężenie i złożenie ślubowania przez trzech sędziów TK wybranych w październiku 2015 r. oraz "niezwłoczne" opublikowanie wyroku TK z 9 marca - powiedział prezes TK prof. Andrzej Rzepliński. To jest punkt startu i wcale tu nie chodzi o działanie, że tylko jeden wygrywa. Tutaj nikt nie wygrywa, nikt nie przegrywa. Chodzi o państwo polskie i jakość tego państwa - dodał. 

Trudno mówić o kompromisie. Jesteśmy stawiani przed faktami dokonanymi. Trybunał nie może zawierać kompromisów co do treści swoich orzeczeń i kierunków orzecznictwa. To jest w ogóle poza sferą kompromisu - powiedział Rzepliński.

Nie chcemy wcale sytuacji, w której będziemy postępowali wzdłuż wschodnioeuropejskiej maksymy "jakoś to będzie". Wszystko w tym Trybunale, w procedurze postępowania, jest zorganizowane według czystych wzorców europejskich. Tu jest Europa i według tych kryteriów, nie mieści się tu nikomu w głosie, że wyrok sądu może być w ten sposób ignorowany - mówił prezes TK.

Zapewnił, że Trybunał będzie w dalszym ciągu pracował i orzekał. Jesteśmy od tego, żeby orzekać i kontrolować logiczność, zupełność, polskiego porządku prawnego - powiedział Rzepliński.

Prezes TK: Będziemy nadganiać stracony czas

Sędziowie TK pytani byli też m.in. o to, kiedy Trybunał będzie mógł zająć się sprawami z 2016 roku. 

Prace trwają, od tego momentu 9 marca br. (kiedy zapadł wyrok ws. grudniowej nowelizacji ustawy o TK - PAP) musiało upłynąć troszkę czasu, żeby załatwić również sprawy po przeprowadzeniu jawnej rozprawy. Te sprawy dojrzewają do wyznaczenia terminu. Tak się w najbliższym czasie będzie działo. Będziemy nadganiać stracony czas - mówił Rzepliński.

Biernat podkreślił, że obecnie TK zajmuje się sprawami starymi - z 2015 r. Nadgania zaległości i zajmuje się sprawami starymi, głównie z 2015 r. Odbyło się już kilkadziesiąt narad i one trwają, zostało wydanych kilka wyroków, jutro będziemy wydawać wyrok pełnoskładowy na posiedzeniu niejawnym. Co tydzień odbywa się kilka lub kilkanaście narad. Obliczamy, że na sprawy z 2016 r. czas przyjdzie najwcześniej w drugiej połowie 2016 r. - podkreślił.

Dodał, że uwzględniany jest przy tym stopień skomplikowania sprawy i zakresu zaskarżenia. Trybunał niewątpliwie w pewnych sprawach, o szczególnym znaczeniu - takich, które się będą nadawały do rozstrzygania, będzie starał się wydać niektóre wyroki wcześniej. Najpierw TK musiał ustalić, na jakich zasadach ma działać. Mamy nadzieję, że w najbliższym czasie nie będziemy musieli zajmować się jakąś nową ustawą o TK czy nowelizacją ustawy, której nie ma. Inne sprawy o żywotnym znaczeniu mogą być rozpatrywane wcześniej, ale nie sądzę, że wcześniej niż za kilka miesięcy - dodał wiceprezes TK.

Podkreślił, że utrudnieniem jest brak stanowisk uczestników postępowania. W każdej sprawie obowiązkowym uczestnikiem jest organ, który wydał akt, najczęściej Sejm, następnie - według nowej ustawy - Rada Ministrów, Prokurator Generalny. Nie dostajemy stanowisk tych organów. To nie jest przeszkodą do wydania wyroku, ale na pewno utrudnieniem dla TK - powiedział.

(mal)