Z okazji 38. rocznicy Sierpnia’80 prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki złożyli w piątek kwiaty pod historyczną bramą prowadzącą niegdyś do gdańskiej stoczni.

Z okazji 38. rocznicy Sierpnia’80 prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki złożyli w piątek kwiaty pod historyczną bramą prowadzącą niegdyś do gdańskiej stoczni.
Prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki przed bramą stoczni / Adam Warżawa /PAP

Oprócz wiązanek od prezydenta i premiera, przy bramie złożono też kwiaty od polityków, lokalnych władz oraz przedstawicieli firm. W czasie tej uroczystości z okien pobliskiego budynku Europejskiego Centrum Solidarności rozlegały się przez kilkanaście minut - nagłośnione za pomocą dwóch megafonów - okrzyki "Konstytucja" oraz "Będziesz siedział". Momentami osoby zgromadzone przy historycznej bramie, w tym związkowcy z "S", odpowiadali okrzykami "Solidarność".

Po złożeniu kwiatów związkowcy przeszli w pochodzie do gdańskiego kościoła św. Brygidy, gdzie rozpoczęła się msza święta stanowiącą dalszą część obchodów 38. rocznicy Sierpnia 1980 roku, podpisania porozumień sierpniowych oraz powstania NSZZ "Solidarność".

Liturgię sprawował metropolita gdański abp. Sławoj Leszek Głódź. Nabożeństwu towarzyszy złożenie kwiatów pod pomnikiem ks. prałata Henryka Jankowskiego, wieloletniego proboszcza parafii św. Brygidy i kapelana stoczniowej "S" oraz poświęcenie repliki sztandaru NSZZ "Solidarność".

Prezydent: Efektem Solidarności był upadek żelaznej kurtyny

Efektem zwycięstwa Solidarności było zburzenie muru berlińskiego i upadek żelaznej kurtyny; to, co wydarzyło się u nas stało się zbawieniem dla wielu innych - powiedział podczas piątkowych obchodów 38. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych w Gdańsku prezydent Andrzej Duda.

Prezydent, który zabrał głos w kościele św. Brygidy po mszy odprawionej przez metropolitę gdańskiego abp. Sławoja Leszka Głódzia, podkreślił, że Solidarność, za którą modlili się uczestnicy uroczystości to nie tylko związek zawodowy, który był, jest i - ma nadzieję - będzie istniał, "bo jest potrzebny Polsce", ale również "solidarność w tym najszerszym tego słowa znaczeniu, w znaczeniu ludzi".

Solidarność to wielka wspólnota, to właśnie dzięki tak pojmowanej Solidarności, która była gigantyczną wspólnotą, udało nam się odzyskać wolność - podkreślił Duda. Jak zauważył, stało się to także "dzięki wszystkim tym, którzy wtedy mówili "nie", dzięki wszystkim tym, którzy wtedy mieli odwagę i z czystym sercem, nie myśląc o własnych korzyściach, nie myśląc często także i o swoim bezpieczeństwie, ryzykując więzieniem, prześladowaniami, stali twardo, wierząc w to, że ziszczają się właśnie słowa Jana Pawła II wypowiedziane rok wcześniej w Warszawie: "Niech zstąpi duch twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi".

Prezydent zwrócił również uwagę, że Solidarność to kolejny w historii Polski przypadek, w którym "to, co wydarzyło się u nas, stało się udziałem i zbawieniem dla wielu innych". Bo jakże inaczej potraktować wielkie zwycięstwo Solidarności, którego efektem było zburzenie muru berlińskiego, którego efektem był upadek żelaznej kurtyny - tak jak w 1920 r. w efekcie bohaterstwa polskich żołnierzy i genialnego planu marszałka Józefa Piłsudskiego i dowódców "czerwona zaraza" nie zalała Europy - argumentował.

Premier: pamięć o Solidarności coraz bardziej nas jednoczy

Jak myślę o tamtych dniach, to z jednej strony przychodzą mi na myśl nazwiska, konkretne osoby, które tam, w tamtych latach uczestniczyły w tych wielkich wydarzeniach, ale najczęściej myślę o Solidarności jako o pewnym bohaterze zbiorowym - powiedział do zgromadzonych na uroczystościach premier Mateusz Morawiecki.

Szef rządu zaznaczył, że podpisanie Porozumień Sierpniowych było "poszukiwaniem nowej umowy społecznej" i nowego "kontraktu społecznego", dlatego system komunistyczny poczuł się zagrożony.

Dzisiaj ta pamięć o bohaterze zbiorowym, o Solidarności nas coraz bardziej jednoczy i tego oczywiście życzę sobie i całej Polsce, żebyśmy to nasze wielkie dziedzictwo Solidarności nieśli w przyszłość - mówił premier.

Nasz rząd, rząd PiS czuje się spadkobiercą Solidarności, jesteśmy spadkobiercami wielkiej tradycji Solidarności, która była taką XX-wieczną emanacją walki o wolność naszą i waszą - dodał Morawiecki.

Premier wspominał, że w 1989 roku jako działacz ówczesnej Solidarności Walczącej, był "gorącym przeciwnikiem" rozmów "okrągłego stołu". "Uważałem, że trzeba walczyć z komunistami do końca, nie ma co siadać do "okrągłego stołu" - mówił Morawiecki.

Podkreślił, że dziś ma jednak nieco inne zdanie w tej sprawie. Uważam, że jak można, to trzeba rozmawiać, trzeba wchodzić w ten dialog, jak Piłsudski mówił: brać, nie kwitować, żądać więcej. I tak wtedy ci, którzy siedli po stronie Solidarności do "okrągłego stołu", tak do tego podchodzili. Ja byłem bardziej radykalny, ale myślę, że to dopiero "gruba kreska" i późniejsze lata zblatowania się niektórych liderów Solidarności i wejścia w czas III Rzeczpospolitej, czego nie chcę już teraz rozwijać, rzeczywiście spowodowały, że strategicznie popełniliśmy pewien błąd, ale rozmawiać - uważam - trzeba - mówił szef rządu.

Wyraził też podgląd, że działacze Solidarności Walczącej w 1989 roku tworzyli "przestrzeń łatwiejszą do negocjacji" dla Solidarności, która wówczas siadła do "okrągłego stołu". Władza musiała wiedzieć, liczyć się z tym, że tam są ci wariaci, ci szaleńcy, którzy nie chcą rozmawiać z władzą i jeżeli te rozmowy źle pójdą, to mogą iść na różne barykady, bo różne pomysły wtedy mieliśmy - wspominał Morawiecki. Dodał, że jednym z takich pomysłów było "konstruowanie karabinów".

Strajki wywołane podwyżką

Latem 1980 roku w Polsce doszło do strajków będących reakcją na podwyżki cen mięsa i wędlin. W połowie sierpnia zaczęły się strajki na Wybrzeżu. Największy - zorganizowany przez Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża - rozpoczął się 14 sierpnia w Stoczni Gdańskiej. Strajkujący żądali m.in. przywrócenia do pracy Anny Walentynowicz, podwyżek płac, wybudowania pomnika ofiar Grudnia 1970 r. Z czasem do strajkujących w stoczni zaczęły dołączać delegacje strajkujących zakładów pracy z innych miast.

30 sierpnia 1980 r. podpisano Porozumienia Szczecińskie, kończące strajki 1980 roku na Pomorzu Zachodnim. Było to pierwsze z porozumień zawartych pomiędzy strajkującymi robotnikami a rządem. Następnego dnia w Gdańsku przewodniczący Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego (MKS) Lech Wałęsa i wicepremier Mieczysław Jagielski podpisali porozumienie gdańskie.

Porozumienia Sierpniowe doprowadziły do powstania NSZZ "Solidarność" - pierwszej w krajach komunistycznych, niezależnej od władz, legalnej organizacji związkowej - i stały się początkiem przemian z 1989 roku - obalenia komunizmu i końca systemu jałtańskiego. Strajkujący wywalczyli też m.in. na prawo do strajku, budowę pomnika ofiar grudnia 1970 oraz ograniczenie cenzury.

(ag)