Deski składowane pod mostem Łazienkowskim mogły zostać podpalone - dowiedzieli się nieoficjalnie reporterzy RMF FM. To najpoważniejszy z wątków, badanych przez prokuraturę i policję. Z naszych informacji wynika ponadto, że w sobotę wieczorem na brzegu Wisły od strony Pragi palono kilka ognisk, które mogą mieć związek z pożarem.

Jak ustalił reporter RMF FM w czasie, gdy wybuchł pożar, most był w remoncie. Wymieniane były stare, drewniane deski na nowe, stalowe belki - materiał łatwopalny miał zostać zastąpiony takim, który palił się nie będzie. Udało się jednak wymienić tylko część desek, które złożone zostały pod mostem i czekały na wywiezienie. To właśnie ta sterta pierwsza zajęła się ogniem, który później sięgnął podwieszonych pod przeprawą podestów.

Według ustaleń reporterów RMF FM, deski składowane pod mostem zapłonęły od razu w kilku miejscach. Ogień szybko się rozprzestrzeniał i przeniósł się na konstrukcję przeprawy. 

Policja analizuje zapisy z monitoringu wokół mostu, zarówno z godziny 17.00, kiedy wybuchł pożar, jak i 13.00, ponieważ wtedy po raz pierwszy ogień pojawił się pod mostem Łazienkowskim.

Jak powiedziała dziś w Kontrwywiadzie RMF FM Hanna Gronkiewicz-Waltz, pod koniec tygodnia powinna być gotowa ekspertyza dot. stanu konstrukcji mostu Łazienkowskiego. Dopiero wtedy zapadnie decyzja o ewentualnym przywróceniu ruchu. Dla mieszkańców, którzy korzystają z mostu, przygotowane zostały objazdy i trasy zastępcze dla komunikacji miejskiej.

Most został wyłączony z użytkowania. Po ugaszeniu pożaru, który wybuchł w sobotę wieczorem, od niedzieli rana stan konstrukcji mostu wstępnie oceniali eksperci. Do oględzin przystąpili też prokuratorzy.

Prokuratura wszczęła śledztwo

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła śledztwo ws. okoliczności pożaru - powiedziała rzeczniczka prokuratury Renta Mazur.

Jak dodała, śledztwo prowadzone jest z artykułu 163 dot. sprowadzenia zagrożenia spowodowania pożaru zagrażającego mieniu wielkiej wartości. Mazur poinformowała również, że oględziny prokuratora i ekspertów na miejscu zostały wstrzymane ze względu na zagrożenie ich bezpieczeństwa. Decyzję taką - jak dodała - podjął inspektor nadzoru budowlanego. 

Prokuratur powiedziała też, że nie ustalono dotąd przyczyn pożaru. Przyjmujemy różne hipotezy, w tym również taką, że mogło dojść do celowego podpalania - dodała. Poinformowała, że czyn taki zagrożony jest karą od roku do 10 lat więzienia.

Mazur poinformowała też, że są już zaplanowane czynności prokuratury, m.in. związane z przesłuchaniem świadków. Jak dodała, przesłuchiwani będą też strażacy.

(abs)