Jagnięcina, żur na zakwasie i oscypek użyte jako argumenty w wojnie o finansowanie partii politycznych. Sejm przyjął senackie poprawki do rządowej ustawy. Debata przebiegała jednak jak po grudzie. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości zgłaszali pytanie za pytaniem, a w odpowiedzi marszałek Sejmu Bronisław Komorowski raz po raz odbierał im głos.

Posłowie PiS przy każdej poprawce zadawali to samo pytanie: kto zapłaci za kongres Europejskiej Partii Ludowej, do której należy Platforma Obywatelska, i na który do Warszawy mają zjechać unijne tuzy. Posłów partii Jarosława Kaczyńskiego interesowało jednak przede wszystkim, z jakich pieniędzy PO zapłaci za wystawne menu. Będziecie jedli jagnięcinę pieczoną w miodzie lipowym, a na deser zjecie paschę waniliową z sosem z malin i róż - padła wyliczanka:

To rozochociło kilku posłów i wyostrzyło apetyty. Jadłem śniadanie cztery i pół godziny temu i chciałbym zjeść drugie śniadanie. Bardzo proszę o przerwę - zgłosił wniosek inny poseł PiS:

Marszałek Bronisław Komorowski przerwy jednak nie zarządził i chyba natychmiast tego pożałował, bo PiS dalej szturmował mównicę:

Po kolejnej awanturze i przerwie marszałek ostentacyjnie wyłączał już mikrofon posłom PiS. Z dużym kłopotem posłowie dobrnęli do końca głosowań, a finanse dla partii zostały przycięte. Jeśli prezydent ustawy nie zawetuje, albo nie odeśle jej do Trybunału Konstytucyjnego, to już w lipcu partie dostaną pomniejszoną, drugą tegoroczną transzę pieniędzy. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego:

Przyjęta ustawa przewiduje, że od połowy 2009 roku do końca 2010 partie polityczne mają otrzymywać mniejszą subwencję budżetową. W przypadku PO będzie ona mniejsza o 44 procent, PiS o 41 procent, SLD o 11 procent, a PSL o 7 procent. Budżet państwa zaoszczędzi w ten sposób około 50 milionów złotych rocznie.