Dramatyczna sytuacja w lubelskim schronisku dla bezdomnych imienia Brata Alberta. Potrzeba 10 tysięcy złotych na nowy piec centralnego ogrzewania. Dotąd udało się zebrać tylko kilkaset złotych.

Piec działający w schronisku ma 18 lat. Pierwszą poważną awarię miał rok temu. Na naprawę wydano wówczas 2 tysiące złotych. Piec był sprawny aż do teraz. W zeszłym tygodniu wysiadła cała elektronika. Fachowcy uznali, że naprawa za 4 tysiące złotych rozwiąże problem, ale tylko doraźnie. Stwierdzili, że piec jest po prostu stary i zużyty, a dalsze inwestowanie w niego nie ma sensu.

W tej chwili piec w schronisku pracuje "spięty na krótko" jak mówią fachowcy. To powoduje drastyczny wzrost zużycia gazu - tłumaczy Renata Babiarz, szefowa Ośrodka Wsparcia dla Bezdomnych im. Brata Alberta. Elektronika powodowała, że sprzęt spalał tyle gazu, ile w danej chwili było potrzeba, a temperatura automatycznie była regulowana. Teraz tylko ręczna regulacja - nie ma możliwości, żeby non stop ktoś stał i co chwilę podkręcał, czy przykręcał - podkreśla.

Nie wiemy kiedy piec odmówi posłuszeństwa, a przecież cały czas mieszkają w schronisku bezdomni - 35 mężczyzn - mówi naszemu reporterowi Wioletta Krać, pedagog ośrodka. Drżymy o to, co dalej z nimi. Budynek jest stary, niedocieplony, pierwszy mróz, awaria i w ciągu kilku godzin nie da się wytrzymać w budynku. Rok temu mieliśmy już podobna sytuację. Bezdomni woleli iść w inne miejsca, bo było po prostu zimno. Tym razem sytuacja byłaby trudniejsza, bo trzeba wymienić cały piec - dodaje.

Noclegownie dla bezdomnych ruszają od 1 listopada. W lubelskim ośrodku przy kiepskich warunkach atmosferycznych przebywa nawet do 80 osób bezdomnych. Większość z nich trafia tam na noclegi wprost z ulicy - otrzymują nową odzież, korzystają z łaźni, stołówki i noclegowni oraz pomocy specjalistów. To większe zapotrzebowanie na ciepło i ciepłą wodę, więc większe obciążenie dla pieca CO. Czy wytrzyma? - zastanawiają się pracownicy ośrodka. Jeśli zepsuje się będzie dramat, nie mam dokąd pójść - przyznaje Marian, bezdomny ze schroniska.

Właśnie te ostatnie dni przed uruchomieniem noclegowni to najlepszy czas na wymianę. Pogoda jeszcze sprzyja, więc nawet jeśli trzeba by na cały dzień wyłączyć ogrzewanie, to nie będzie to stanowić większego problemu. Piec może być zainstalowany w każdej chwili - pod warunkiem, że będą pieniądze. Dzwonimy i następnego dnia jest ekipa montażowa - mówi Renata Babiarz. Do piątku udało się zebrać jedynie kilkaset złotych.

Osoby lub firmy chcące pomóc Schronisku, mogą dokonywać wpłat z dopiskiem "piec" na konto Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta: ING Bank Śląski, nr konta: 23 1050 1953 1000 0023 3387 2428.