Koniec złudzeń. Stalexport na miesiąc przed świętami zafunduje kierowcom podwyżkę za przejazd autostradą A4 między Krakowem a Katowicami. Już od 1 grudnia podróż tym odcinkiem będzie kosztowała nie 13, a 16 złotych. Nie doszło do porozumienia na piątkowym spotkaniu w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Jak przebiegały rozmowy nie jest do końca jasne, bo komunikaty obydwu stron wydane po spotkaniu są zupełnie inne. Urzędnicy twierdzą, że każdy obstawał przy swoim. Stalexport chciał podwyżki od grudnia, urzędnicy od marca. Pełną odpowiedzialność za podniesienie kosztów ponosi w tej chwili wyłącznie koncesjonariusz Stalexport - stwierdza Marcin Hadaj rzecznik GDDKiA.

Co innego mówi rzecznik spółki Alicja Rajtar. Według niej firma zaproponowała przesuniecie terminu wprowadzenia podwyżek na 1 stycznia. Niestety dyrekcja odmówiła podpisania stosownego porozumienia - zaznacza.

Podkreślmy jednak, że urzędnicy wcale nie musieli się zgadzać na propozycje Stalexportu, bo firma po prostu takiej zgody nie potrzebuje. Podwyżka wejdzie w życie jeszcze przed świętami, gdy ruch na drogach jest znacznie większy. Ciekawe tylko, czy Stalexport się nie przeliczy, bo wyższe opłaty mogą odstraszyć kierowców.

Droga A4 od lat budzi wiele kontrowersji

W 2006 r. suchej nitki na koncesjonariuszu nie zostawił raport Najwyższej Izby Kontroli. Zgodnie z tym dokumentem Stalexport nielegalnie wydał ponad 30 milionów złotych na doradców, zaniżył wpływy z opłat o 20 mln zł, a aż 100 mln zł opłat na bramkach pobrał bez podstawy prawnej.

Koncesjonariusz nie wdrożył w pełni kompleksowego planu ratownictwa drogowego - przypomniał Zbigniew Matwiej z NIK. Alicja Rajtar ze Stalexportu powiedziała reporterowi RMF FM, że zarzuty finansowe to nieporozumienie, a plan ratownictwa drogowego już jest. Posłuchaj relacji Pawła Świądra: