Szef izraelskiej dyplomacji Szimon Peres spotkał się w Egipcie z liderem Autonomii Palestyńskiej - Jaserem Arafatem. Było to spotkanie nie planowane. Do zmiany zdania skłonił Peresa egipski prezydent Hosni Mubarak. Izrael nie zamierza inicjować żadnej wojny z krajem arabskim, ani z Palestyńczykami - oświadczył Peres po spotkani z egipskim prezydentem.

Szimon Peres wystąpił na konferencji prasowej w Kairze. "Wyjeżdżam z Kairu z poczuciem, że jest nadzieja" - powiedział Peres. Podkreślał, że Izrael nie zamierza doprowadzać do obalenia Jasera Arafata. Według Peresa, błędem było wyburzenie w piątek, w Jerozolimie kilkunastu domów zbudowanych nielegalnie przez Arabów. Tymczasem w Izraelu ponownie zarządzono dziś ostre pogotowie antyterrorystyczne. Zapowiedziano, że na każdy atak Palestyńczyków, Izrael będzie reagować uderzeniem zbrojnym. Premier Szaron zaznaczył, że odwet następować będzie nawet po zamachach, które nie pociągną za sobą ofiar w ludziach. Izrael oświadczył też dzisiaj, że zamierza wybudować nowe osiedle żydowskie na pustyni Negew, w Strefie Gazy. Palestyńczycy wielokrotnie protestowali przeciwko takim budowom. Jednak rząd Szarona zamierza uprawiać politykę faktów dokonanych.

Optymizmu polityków nie podzielają izraelscy osadnicy w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu: niemal codziennie dochodzi tam do krwawych starć. Dziś znowu wybuchła strzelanina w Hebronie, gdzie 400 Żydów mieszka wśród ponad stu tysięcy Palestyńczyków.

Foto: Archiwum RMF

17:40