Tłumy na Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich przekładają się na liczbę interwencji Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. W czwartek wodne karetki wypływały kilka razy.
Kilka interwencji było typowo medycznych. W jednym z portów żeglarz miał rozbitą głowę, był też przypadek odwodnienia.
Inna osoba zaplątała się w linę i uszkodziła staw łokciowy.
Do groźnej sytuacji doszło na jeziorze Jagodne, w jednej z motorówek zapalił się silnik. Ratownikom udało się szybko ugasić pożar i ewakuować sześć osób.
Pierwsza na miejsce dopłynęła policja z Giżycka i zaczęła gasić pożar, potem MOPR, potem jeszcze straż. Na szczęście nikomu z sześciu osób nic się nie stało - powiedział dyżurny MOPR i dodał, że przyczyny pożaru będą ustalać biegli.
Wszystkie nasze załogi są nieustannie na akcjach, wiele osób wypożyczyło jachty, nad którymi nie umie zapanować. Zawodzi też sam sprzęt - powiedział dyżurny MOPR.
Na jeziorach jest mnóstwo ludzi, po prostu mnóstwo. Naprawdę prosimy o uwagę - zaapelował dyżurny MOPR.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kompletnie pijany wjechał na podwórko, na którym bawiły się dzieci