"Polska wizja przyszłości Unii opiera się na trzech aspektach: Unii jako forpoczty czwartej rewolucji przemysłowej charakteryzującej się pogłębionym rynkiem wspólnym, Unii bezpiecznej zdającej sobie sprawy z współczesnych wyzwań i Unii obywatelskiej, społecznie wrażliwej" - mówił w pierwszej części debaty w europarlamencie na temat przyszłości Europy premier Mateusz Morawiecki. Po jego wystąpieniu do głosu doszli europarlamentarzyści, którzy zaczęli zadawać premierowi masę pytań o stan praworządności w Polsce. Zarzucali Morawieckiemu "przejęcie wymiaru sprawiedliwości", ograniczenie wolności mediów i prawa do pokojowych protestów. Premier odpowiadał, że europarlamentarzyści powinni pogłębić wiedzę o Polsce zanim zaczną się o niej wypowiadać. Tłumaczył też dlaczego rząd PiS przeprowadził reformę sądownictwa. "Postkomunizm nie został u nas zwalczony i my walczymy z tym postkomunizmem właśnie przez reformę wymiaru sprawiedliwości".

Podczas wystąpienia w Strasburgu premier podkreślił, że po serii kryzysów projekt europejski potrzebuje nowego otwarcia. Mamy do czynienia z wieloma kryzysami jednocześnie. Każdy kraj ma prawo do kształtowania swojego systemu prawnego zgodnie ze swoimi tradycjami - stwierdził Morawiecki. Zamiast załamywać ręce nad populizmem, powinniśmy się zastanowić, dlaczego część Europejczyków myśli sceptycznie o integracji. Trzeba przedstawić nową wizję, która zdaniem premiera powinna opierać się na trzech filarach. 

Pierwszy to Unia jako forpoczta czwartej rewolucji przemysłowej, z dalszą integracja rynku wewnętrznego, zwłaszcza w usługach. Z rozszerzoną polityką spójności, ambitną walką z nierównościami, uszczelnieniem systemów podatkowych. Drugi to Unia bezpieczeństwa, reagująca na geopolityczne zagrożenia, terroryzm, agresywne działania Rosji. Kluczowa jest budowa potencjału obronnego, utrzymanie jedności NATO, partnerskie rozwiązywanie kwestii spornych. Cyberbezpieczeństwo. Ochrona granic, słuchanie głosu obywateli w sprawie polityki migracyjnej. Trzeci filar, to wreszcie Unia obywatelska i społecznie wrażliwa, solidarna. 

Jak zaznaczył, "na tym właśnie powinna polegać unia narodów 2.0 - wizja de Gaulle'a dostosowana do wyzwań współczesności".

Polska w Europie

Morawiecki zwrócił też uwagę na zakorzenienie Polski w Europie. Jego zdaniem, gdyby nie żelazna kurtyna i tragiczny podział Europy po II wojnie światowej, Polska również byłaby założycielem wspólnot europejskich, zgodnie z wolą polskiego rządu na uchodźstwie. Tamten podział postawił polskie społeczeństwo poza nawiasem pierwszej fali integracji europejskiej, ale również poza nawiasem zrównoważonego rozwoju - mówił premier.

Nie sposób zrozumieć ciągłości i istoty Europy bez uznania jej greckich, rzymskich i w końcu judeochrześcijańskich korzeni. Bez chrześcijaństwa europejska różnorodność nigdy nie osiągnęłaby tak dziś cenionego, szczególnie w tej Izbie, poczucia uniwersalizmu, jedności w różnorodności - ocenił Morawiecki.

Ta dewiza naszej Unii to nie są tylko puste słowa. Nasze narody zostały ukształtowane przez setki lat poprzez swoją kulturę i instytucje. Uszanowanie tych narodowych tożsamości jest fundamentem zaufania w UE. Pluralizm konstytucyjny wpisany w art. 4 Traktatu jest ogromną wartością i każdy kraj w Unii ma prawo kształtowania swojego systemu prawnego zgodnie ze swoimi tradycjami - mówił.

Szef rządu podkreślił, że dla niego idea europejska zawsze była polską racją stanu. Dzisiaj, pomimo prawie 30 lat od upadku komunizmu, wciąż jesteśmy w trudnym procesie zszywania europejskiego doświadczenia, europejskiej pamięci. Dzielące nas różnice nie mogą jednak przesłaniać wspólnego celu, jakim jest bezpieczeństwo naszych obywateli i rozwój ekonomiczny - oświadczył Morawiecki.

"UE nie potrzebuje Nord Stream II"

UE nie potrzebuje Nord Stream II, który daje Rosji bardzo silne narzędzia wpływu, nie tylko na europejską gospodarkę, ale i na europejską politykę - oświadczył premier Mateusz Morawiecki podczas środowej debaty w PE w Strasburgu.
Morawiecki podkreślał, że jednym ze strategicznych celów Unii jest transformacja energetyczna, która - według niego - wymaga połączenia konkurencyjności cen z geopolitycznym realizmem.

Droga obrana przez UE wiodąca do gospodarki niskoemisyjnej, a kiedyś może nawet zeroemisyjnej, jest z pewnością drogą słuszną. To droga do czystego środowiska i lepszego stanu zdrowia naszych obywateli. W Polsce zdajemy sobie sprawę z wagi tych wyzwań, dlatego w tym roku podjęliśmy zdecydowaną walkę ze smogiem i wprowadzamy pakiet rozwiązań, które zagwarantują polepszenie stanu powietrza - mówił Morawiecki.


Jednak - jak wskazywał - stawiając przed Unią kolejne cele redukcyjne, musimy pamiętać o tym, że państwa wspólnoty startują z kompletnie różnych poziomów.

Do czasu transformacji gospodarczej w 1989 r. Polska gospodarka opierała się na przemyśle ciężkim i energetyce węglowej. Mimo to, Polska poniosła ogromny wysiłek redukując - zgodnie z protokołem z Kioto - poziom emisji dwutlenku węglu aż o 30 proc. przy naszym zobowiązaniu do 5 proc. - przypomniał.

Premier oświadczył, że Polska jest gotowa i chce uczestniczyć w europejskiej transformacji energetycznej, musi ona jednak - w jego ocenie - opierać się na równości szans i w większym stopniu uwzględniać różnice pomiędzy gospodarkami państw członkowskich, a także wspierać wysiłki państw różnymi instrumentami.

Polska przez lata nie miała możliwości przestawienia swojej energetyki na gaz ziemny, gdyż mogła pozyskiwać ten surowiec tylko z jednego kierunku, z Rosji. Tym samym wszelkie próby zwiększenia zużycia błękitnego paliwa prowadziłyby do zachwiania naszego bezpieczeństwa - wskazywał Morawiecki.

Wszystkie nasze wysiłki w Europie centralnej mogą być jednak przekreślone przez Nord Stream II, który - trzeba to sobie jasno powiedzieć - nie jest projektem gospodarczym, tylko projektem politycznym - oświadczył premier.UE nie potrzebuje Nord Stream II, który zwiększa ryzyko destabilizacji Europy Środkowej i daje Rosji bardzo silne narzędzia wpływu nie tylko na europejską gospodarkę, ale i na europejską politykę - dodał.

Szef polskiego rządu podczas wystąpienia przed europarlamentarzystami wskazywał również, że ostatnie lata były okresem "wyjątkowego wzmożenia geopolitycznych zagrożeń". Takich jak terroryzm, czy rosyjska wojna hybrydowa na Ukrainie i nie tylko - ingerencja w proces demokratyczny państw Zachodu, a nawet bezpośrednie ataki na mieszkańców Uni" - mówił.

Agresja Rosji na Ukrainę zachwiała architekturą bezpieczeństwa Europy Środkowowschodniej, ale była też częścią większego planu destabilizacji Zachodu - podkreślił dodając, że działania Rosji nie są przypadkiem, ale elementem z góry założonej strategii.

Niewygodne pytania

Po wystąpieniu Morawieckiego do głosu doszli europejscy politycy. Głównym tematem ich wypowiedzi był stan praworządności w Polsce. Manfred Weber pytał premiera Polski "czy reprezentuje Polskę obywateli, czy Polskę PiS". Zwrócił uwagę na protesty wywołane kryzysem wokół Sądu Najwyższego.

Jeśli polski rząd nie chce zachować polskich osiągnięć, to Europa pomoże - zadeklarował.

Mówię tutaj w imieniu obywateli UE. Musimy stać wspólnie, nie możemy pogłębiać podziałów, byłoby świetnie, gdybyśmy taką samą deklarację usłyszeli z ust premiera Morawieckiego - podkreślił.

Dzisiaj i wczoraj ludzie w Warszawie wyszli na ulicę, by demonstrować prawo do wolności. Oni mają ten gen wolności, o którym pan mówi (...) czekamy na pana, aż udzieli nam pan odpowiedzi wyrażone przez Komisję Europejską i Fransa Timmermansa - zwracał uwagę niemiecki europarlamentarzysta Udo Bulllman i dodał: Polska musi się cofnąć, musi wrócić do środka UE.

Chcecie kontrolować system sprawiedliwości, media, ograniczać prawa do reprodukcji oraz azylu. Tworzycie idealne warunki do rozwoju bardzo negatywnych tendencji. Setki ludzi są aresztowani przez udział w pokojowych demonstracjach -  mówiła Tania González Peñas., hiszpańska europarlamentarzystka.

González Peñas odniosła się również do kwestii procedowania projektu ustawy "Zatrzymaj aborcję". Życie kobiet nie powinno być zagrożone. Może nie może pan ich usłyszeć, bo ich głosy są zagłuszone biciem kościelnych dzwonów. Czy chce się pan zapisać w historii jako premier, który zniszczył trójpodział władzy, zniszczył prawa kobiet i osób LGBT? - pytała.

Dziękują za pamięć o "Solidarności". Sam do niej należałem. Nie wiem czy wiecie, ale sędziowie w latach 80. skazywali moich towarzyszy broni na wieloletnie więzienia. Niektórzy moi koledzy byli zamordowani, wielu z nich bardzo długo siedziało w więzieniach. Czy wiecie, że ci sędziowie - z czasów stanu wojennego - którzy wydawali haniebne wyroki dzisiaj są w tym bronionym przez was Sądzie Najwyższym? Czy pan to wiedział panie Bullman? - odpowiadał pytaniem na pytanie Morawiecki.

Wspomnienie o "Solidarności" musi zawierać również taką refleksję, że ten postkomunizm nie został u  nas zwalczony i my walczymy z tym postkomunizmem właśnie przez reformę wymiaru sprawiedliwości - dodał. W dalszych słowach Morawiecki prosił europarlamentarzystów, by zanim zabiorą głos w sprawie Polski, powiększyli swoją wiedzę na ten temat.

Czy nie są wolne media, których ogromna większość prezentuje krytyczny lub bardzo krytyczny ogląd wobec naszej rzeczywistości? - odpierał zarzuty premier. Wspomniał również wkroczenie służb do redakcji "Wprost" podczas rządów Platformy Obywatelskiej. Podkreślił, że "nie ma czegoś takiego" jak ograniczenie praw mediów, czy opozycji.

Polska jest dumnym krajem, proszę nas nie pouczać  jak mamy kierować naszymi instytucjami - stwierdził. Postawiliśmy na dialog, ale muszę się zastanowić, czy Komisja Europejska jest uczciwym pośrednikiem, oczekiwałem, że w sytuacji polaryzacji w Polsce, KE będzie nim, ale mam wątpliwości czy tak jest - uznał.

W kolejnej części debaty znów padały pytania o polskie sądy, media i działania przeciwko opozycji.

Spotkanie z Tajanim

W środę rano premier spotkał się z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Antonio Tajanim.

Będzie to ósma z serii debat posłów i europejskich polityków poświęconych tej tematyce. Wcześniej w Parlamencie Europejskim wystąpili premierzy Irlandii, Chorwacji, Portugalii, Belgii, Luksemburga i Holandii oraz prezydent Francji. W kolejnych debatach o przyszłości UE planowany jest m.in. udział przywódców z Grecji, Estonii, Rumunii i Niemiec.

(nm)