Częścią zwycięstwa będzie moralne, a w niektórych wypadkach także karne rozliczenie tych, którzy kiedyś dopuszczali się zbrodni na Polakach - mówił na zorganizowanych przez PiS obchodach upamiętniających ofiary stanu wojennego prezes partii Jarosław Kaczyński. Na manifestacji na placu Trzech Krzyży była obecna premier Beata Szydło i ministrowie jej rządu oraz marszałkowie Sejmu i Senatu. W uroczystości wzięli udział też odznaczeni Orderem Orła Białego Andrzej Gwiazda, Bogusław Nizieński i Zofia Romaszewska.

Zebrani na placu mieli ze sobą biało-czerwone flagi. Część osób trzymała transparenty. "Wolna Polska kontra Czerska mać", "PO, Nowoczesna, Kod= Targowica", "Rząd Polski jak husaria, tak trzymać" - to niektóre z pojawiających się na nich haseł.

Za miejscem skąd wygłaszane były przemówienia znajdował się duży baner z czarno-białymi zdjęciami ofiar stanu wojennego, zebrani trzymali flagi narodowe, były też flagi NSZZ "Solidarność".

Stan wojenny to był powrót do okupacji, do czegoś, co można nazwać wewnętrzną okupacją przy pomocy sił własnych - powiedział Jarosław Kaczyński.

Pytał, dlaczego "ciągle pamiętamy, ciągle czcimy tę rocznicę, mimo że to rocznica wydarzenia tragicznego". Pamięć jest ważna, pamięć buduje wspólnotę, bez niej nie ma wspólnoty, nie ma narodu - mówił.

Ciągle w Polsce są ludzie, którzy tego wszystkiego nie chcą przyjąć do wiadomości i musimy ich przekonywać, musimy ciągle pamiętać dla siebie, ale musimy pamiętać także dla nich, musimy pamiętać dla młodszych pokoleń, także najmłodszych, by one nie zapomniały, żeby one nie dały się oszukać, żeby wiedziały, co Polskę spotkało w trakcie II wojny światowej i po wojnie światowej, by wiedziały zawsze, że przed takim biegiem historii musimy się bronić - podkreślił Kaczyński.

Kaczyński mówił też o współczesnym wymiarze obchodów stanu wojennego.

Tamte dni to był czas, kiedy komunizm całkowicie skompromitowany i konający wrócił do swoich korzeni, bo zaczął się w 44 i 45 r. od rządów w istocie bezpośrednio okupacyjnych - podkreślił prezes PiS - A stan wojenny to był powrót do okupacji; do czegoś, co można nazwać wewnętrzną okupacją przy pomocy sił własnych.

Pamięć o tym wydarzeniu musi trwać w narodzie - dodawał.

Wcześniej wyczytano nazwiska ofiar stanu wojennego, ich pamięć uczczono minutą ciszy. Modlitwę odmówił o. Zdzisław Tokarczyk.  

Po upamiętnieniu ofiar stanu wojennego Jarosław Kaczyński przede wszystkim odniósł się do działań opozycji i przeciwników Prawa i Sprawiedliwości. Te działania nazwał wściekłym oporem, mówił o oszustwach, opluwaniu i obrażaniu.

Próbują zanurzyć Polskę, polskie społeczeństwo, Polaków w sferze, we mgle absurdu. Kompletnego absurdu - mówił.

Prezes PiS zapowiedział też rozliczenie moralne i karne tych, którzy odpowiadają za historyczne zbrodnie.

Porównania rządów Prawa i Sprawiedliwości do działań partii komunistycznej określił banalizowaniem historii. Prezes PiS-u obiecał też, nowy jego zdaniem, bardziej sprawiedliwy podział dóbr materialnych. 

Po uroczystościach na placu Trzech Krzyży władze PiS udały się na Żoliborz, gdzie złożono kwiaty przed grobem błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki przy kościele św. Stanisława Kostki.

Policja: nie szacunki dotyczące liczby uczestników manifestacji powinny być dzisiaj najważniejsze

"W przygotowaniu zabezpieczenia wszystkich manifestacji uwzględnialiśmy liczby podane przez organizatorów składających wniosek o rejestrację zgromadzenia w Urzędzie Miasta. Z uwagi na specyfikę tego dnia, na jego charakter i na fakt, ze obchodzimy 35. rocznice stanu wojennego, nie chcemy, aby poświęcenie wielu ludzi i ofiara, jaką złożyli 35 lat temu, zostały przesłonięte przez statystykę i różnice w szacunkach, jakie niejednokrotnie po zabezpieczaniu manifestacji miały miejsce w debacie publiczne" - czytamy w komunikacie stołecznej policji.

Jak nieoficjalnie dowiedzieli się reporterzy RMF FM, z raportu warszawskiej policji wynika, że w marszu KOD-u udział wzięło 5 tysięcy osób, a w demonstracji PiS-u 3 tysiące. Inne dane podaje warszawski Ratusz. Według niego 25 tysięcy osób brało udział w zgromadzeniu sympatyków Komitetu Obrony Demokracji, a 3 tysiące w pikiecie Prawa i Sprawiedliwości.

(j.)