Ma 40 metrów długości, dwa maszty i leży kilka metrów pod powierzchnią wody. Nurkowie na dnie Bałtyku w Świnoujściu znaleźli wrak żaglowca.

Obiekt pochodzi prawdopodobnie z połowy XIX wieku. Według jego odkrywców, jest w niezłym stanie. Ma uszkodzoną rufę i dziób, ale burty ze stalowymi okuciami są w bardzo dobrym stanie. Wrak leży obok falochronu zachodniego, na głębokości do 6 metrów, częściowo przykryty mułem. Prawdopodobnie żaglowiec mógł zostać celowo zatopiony podczas wojny francusko-pruskiej w latach 70. XIX wieku. Wrak miał blokować wrogim okrętom dostęp do portu w Świnoujściu.

Zagadką jest, co kryje w środku. Skrzyni pełnej złota nie ma co się spodziewać, ale dla podwodnych archeologów równie cenne jest wyposażenie tak starego statku: metalowe okucia, tablice, czy urządzenia zamontowane na pokładzie. To, czy uda się zajrzeć do ładowni żaglowca, zależy jednak od pieniędzy. Wrak trzeba najlepiej wydobyć na powierzchnię, a to bardzo droga operacja.

Żaglowiec to nie pierwsze znalezisko w tym miejscu. Nurkowie ze Stowarzyszenia Dziedzictwo Morza sprawdzają morskie dno przy okazji prac nad pogłębianiem toru wodnego Świnoujście - Szczecin. Do tej pory natrafili na drewniane barki i kafary, wykorzystywane do wbijania umocnień w morskie dno. Z jednego z nich udało się wydobyć świetnie zachowaną parową pompę z tabliczką znamionową Menck & Hambrock, Altona-Hamburg 3806 1905. Okazało się, że firma nadal istnieje. Nurkowie ze Stowarzyszenia Dziedzictwo Morza już nawiązali z nią kontakt.