Walka z bezprawnym wykorzystywaniem kart parkingowych dla niepełnosprawnych uderzyła w najbardziej potrzebujących - alarmuje "Dziennik Polski".
Mąż pani Barbary jest ciężko chory na POChP - przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. Po długim pobycie w szpitalu wrócił do domu. Oddycha za niego przenośny respirator. Czasem mężczyzna musi dodatkowo korzystać z tzw. koncentratora tlenu.
Porusza się z ogromnym trudem. Co pewien czas przychodzący do domu anestezjolog wysyła go do lekarzy specjalistów. Tylko jak do nich dotrzeć z ważącym prawie 30 kg sprzętem?
Rozwiązaniem byłaby możliwość parkowania auta na kopercie dla niepełnosprawnych, przed drzwiami przychodni - mówi pani Barbara "Dziennikowi Polskiemu" - Mąż ma pełne prawo do korzystania z karty parkingowej dla niepełnosprawnych.
Tyle że w tym roku zmieniły się przepisy. Niepełnosprawny musi podanie o kartę złożyć... osobiście. Tylko jak, gdy nie ma prawa podjechać pod drzwi urzędu, a przejście kilkudziesięciu lub nawet kilkuset metrów nie wchodzi w grę?
Więcej o tej bulwersującej sprawie przeczytacie w dzisiejszym "Dzienniku Polskim".