Protest lekarzy na Mazowszu jest na razie mniej groźny, niż przewidywano. Tylko w kilku placówkach, w których lekarze mieli brać dzień wolny na żądanie, faktycznie brakuje medyków. Lekarze protestują przeciwko zmuszaniu ich do dłuższej pracy przekraczającej limit 48 godzin tygodniowo.

Najgorzej jest w wojskowym szpitalu na ul. Szaserów w Warszawie. Na oddział neurologii nie przyszedł żaden z cywilnych lekarzy, ale natychmiast zastąpiono ich wojskowymi. Chorzy nie odczują więc żadnych zmian; opieka lekarska będzie taka sama.

W innych placówkach brakuje od kliku do kilkunastu medyków, ale nigdzie nie paraliżuje to pracy. I o to nam chodziło - mówi Maciej Jędrzejowski, szef OZZL na Mazowszu. Nie chcemy utrudniać funkcjonowania szpitali, ale musimy protestować, bo nielegalnie zmusza się nas do dłuższej pracy - dodaje.