Narodowy Fundusz Zdrowia – mimo że jego autor Mariusz Łapiński ministrem już nie jest – finiszuje. Posłowie koalicji bez zastrzeżeń przyjęli poprawki zgłoszone przez senatorów. Wkrótce ustawa trafi do prezydenta. O jej zawetowanie apeluje PO i Naczelna Rada Lekarska.

Wśród najważniejszych poprawek, które przyjął Sejm, jest objęcie bezpłatną opieką medyczną dzieci, które nie są ubezpieczone. Za udzieloną im pomoc płacić ma budżet państwa.

Sejm zgodził się także, by prezesa Funduszu powoływał i odwoływał premier, a nie tak jak chciał Mariusz Łapiński - minister zdrowia.

Posłowie poparli też poprawkę, w myśl której Fundusz będzie zawierał umowy nie tylko z zakładami opieki zdrowotnej, ale także z jednostkami budżetowymi podległymi ministerstwom -sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Sejm poprzednio chciał, by takie prawo przysługiwało jednostkom tworzonym jedynie przez resort obrony. Chodzi tu m.in. o ambulatoria (np. w tzw. zielonych garnizonach) nie posiadające statusu zakładu opieki zdrowotnej

W ustawie nie ma jednak ani jednego słowa o tym, jak pieniądze powinny być przekazywane; jak powinny przepływać z centrali do poszczególnych województw i placówek – zauważa Elżbieta Radziszewska z PO.

A to może oznaczać, że los nawet najmniejszej instytucji będzie zależał od woli centrali, dlatego Elżbieta Radziszewska obawia się, że pieniądze będą rozdawane uznaniowo, a pod gabinetem ministra czy prezesa NFZ pojawią się kolejki. A to jak dodaje to przypomina czasy, które z chęcią byśmy zapomnieli.

23:00