Zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym usłyszał dziś 20-latek z okolic Gdańska, który w środę ukradł paliwo koło Malborka, a później uciekał przed policją aż do okolic Tczewa. Mężczyzna zranił także policjanta, który próbował wyjąć kluczyki z jego auta, gdy uciekinier na chwilę się zatrzymał. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Śledczy z Tczewa, którzy przesłuchali dziś 20-latka, zdecydowali się na postawienie mocnego zarzutu, nie czekając choćby na opinię biegłych oceniających styl jazdy. Tak przeważnie działały wcześniej inne prokuratury, zajmujące się sprawami piratów drogowych.

Tak wstępnie zakwalifikowaliśmy zachowanie kierowcy, który łamiąc praktycznie wszystkie przepisy ruchu drogowego, przez długi odcinek drogi poruszał się samochodem stwarzając zagrożenie dla innych kierowców i pieszych. Ustaliliśmy już kilkanaście osób, które mogły być zagrożone jego zachowaniem - w związku z tym taka kwalifikacja tego czynu - wyjaśnia Ewa Ziębka, szefowa Prokuratury Rejonowej w Tczewie. Dodaje, że 20-latek - który nigdy nie zrobił prawa jazdy - rozwinął na drodze krajowej prędkość ponad 140 km/h, poza tym w trakcie ucieczki spowodował kolizje z co najmniej sześcioma samochodami, w tym z radiowozem. Śledczy uznali, że to wystarczy, by postawić mu zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy.

To jednak niejedyny zarzut, jaki usłyszał 20-latek. Kolejny zarzut dotyczy zmuszania funkcjonariusza policji do zaniechania prawnej czynności służbowej, polegającej na jego zatrzymaniu, połączony ze spowodowaniem u tego funkcjonariusza uszkodzeń ciała. Drzwi auta były otwarte. Policjant był nachylony do wnętrza pojazdu. Próbował wyjąć kluczyki ze stacyjki pojazdu. Mężczyzna ruszył wtedy autem najpierw do tyłu, później do przodu. Rozpoczynając jazdę z tak uwięzionym funkcjonariuszem przeciągnął go po prostu po ziemi i spowodował jego upadek. Policjant doznał obrażeń nóg - relacjonuje Ziębka.

20-latek po części przyznał się do winy. Ucieczkę tłumaczył  adrenaliną i strachem, że policja dowie się, że nie ma prawa jazdy. Do tego chciał pomóc koledze. Jego pasażerem był bowiem poszukiwany przez policję 18-latek.

Sąd zdecydował już o tymczasowym trzymiesięcznym areszcie dla 20-latka.

Kradzież paliwa ze stacji benzynowej została natomiast zakwalifikowana jako wykroczenie. Zajmie się nią policja, która ma prowadzić odrębne postępowanie w tej sprawie.

(edbie)