Miał dość urzędniczej przepychanki, więc swoje „przygody” z administracją narysował. Przedsiębiorca ze Szczecinka wydał komiks „W absurdzie prawa”, w którym opowiada historię remontu swojej kamienicy w centrum miasta.

W rolach głównych występują Miejski Konserwator Zabytków ze Szczecinka i Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Są też odniesienia do historii o Pinokiu (w tej roli inspektor budowlany) i Don Kichocie. Wszystko własnoręcznie wykonał pokrzywdzony przedsiębiorca. Od dawna rysowałem, gdy zaczęły się problemy z urzędnikami, wykonałem kilka rysunków. Bardzo się spodobały znajomym, więc postanowiłem pójść za ciosem - mówi naszej reporterce Henryk Gaszkowski.

Jak twierdzi, to przez decyzje urzędników remont kamienicy na roku Koszalińskiej i Zielonej utknął w miejscu. Zniszczony budynek i przyległą działkę kupił prawie 10 lat temu. Jedną kamienice odremontował, obok wybudował drugą, której nadał - w jego opinii XIX-wieczny charakter. Na elewacji  pojawiły się płaskorzeźby, reliefy, kolumnady, wykusz, dwa atlasy podtrzymujące balkon nad wejściem do budynku.

Czarę konserwatorskiej goryczy przelał montaż na dachu odlanego z brązu posągu gryfa trzymającego w szponach jesiotra. Wtedy to miejski konserwator zabytków ze Szczecinka wysłał na inwestora donos do nadzoru budowlanego. Twierdził w nim, że budynek jest wznoszony niezgodnie z pozwoleniem na budowę. Zaczęły się trwające od roku kontrole, kary, odwołania i procesy.

Choć górą jest przedsiębiorca, od roku nie może on dostać pozwolenia na użytkowanie budynku. Nie można w nim mieszkać, ludzie się pytają dlaczego stoi pusty. Miałem nawet zainteresowanego inwestora, który chciał budynek wynająć - opowiada przedsiębiorca. Według swoich wyliczeń, stracił ponad 100 tysięcy złotych. Dlatego się wkurzyłem - dodaje.

We wstępie do komiksu napisał: "Wszyscy jesteśmy podporządkowani prawu społecznemu w życiu codziennym, a ono nakazuje być: niezwykle szlachetnym, prostolinijnym, sprawiedliwym, uczciwym i bez reszty oddanym tym wszystkim, którzy oczekują pomocy...Gdy jednak pozbawiony tych cech nieżyczliwy urzędnik wyda absurdalną, szkodliwą i złą decyzję powinien liczyć się ze skutkiem tego co wykonał. A każdy kto decyduje się na ocenę innego człowieka takiej samej ocenie podlega."

Wśród szczecineckich urzędników publikacja specjalnego zamieszania nie wywołała. Nie widziałem komiksu, jeśli ktoś zdecydował się mnie uwiecznić, to chyba powinienem się cieszyć - mówi konserwator zabytków Paweł Połom. Dodaje, że sprawdzi, czy rysunki nie są obraźliwe i nie naruszają jego dobrego imienia. Zapewnia, że w sprawie kamienicy pana Henryka działał zgodnie z prawem. Po 10 latach dobrych studiów mogę powiedzieć, że się znam na architekturze. Ten budynek nadaje się dla Gargamela. Jeśli ktoś lubi architekturę XIX-wieczną, nie znaczy, że ma budować w tym stylu - dodaje.

Mamy wolność słowa. Jeśli ktoś chce wydawać pieniądze na wydawanie takich "dzieł", to jego wybór - komentuje rzecznik burmistrza Szczecinka Tomasz Czuk. Jak mówi, egzemplarzy jest tylko 200, zasięg tej osobliwej formy protestu nie będzie zbyt wielki.

200 sztuk to początek - zapowiada Henryk Gaszkowski. Wydane przez siebie komiksy sprzedaje po 25 złotych. Na razie zeszło 5 egzemplarzy.