Lubelscy seniorzy uczą się, jak nie ulec oszustom. "Nie chcemy siać paniki"

Seniorzy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Dużo mówi się o naciągaczach i oszustach, ale jak pokazują policyjne statystyki to wciąż za mało. Co ważne, przestępcy modyfikują swoje działania: nie tylko działają metodą "na wnuczka", ale też podszywają się pod agentów, CBA, CBŚP, a nawet prokuratorów. 

Tylko w pierwszych dwóch miesiącach tego roku na Lubelszczyźnie było 14 udanych przypadków oszustw, których ofiarą padli seniorzy. Kwota, która padła łupem przestępców to 380 tysięcy złotych. Policyjne doświadczenia mówią, że na jedno udane oszustwo przypada przynajmniej kilkanaście prób wyłudzenia. Wszystko wskazuje na to, że można je liczyć w setkach.

Coraz częściej seniorzy padają ofiarą nieuczciwych akwizytorów oferujących głównie zmianę dostawcy prądu czy usług telekomunikacyjnych. Padają ofiarą własnej otwartości i dobrego serca - mówi seniorka Ryszarda Todys-Płonka, organizatorka szkoleń dla seniorów. Są często naiwni a przestępcy bezwzględnie to wykorzystują. Są dobrze ubrani, mówią piękną polszczyzną, wzbudzają zaufanie, obiecują, że będzie znacznie taniej- przeważnie jest odwrotnie. Musimy sprawić, żeby nie byli tacy bezsilni, nie ulegali emocjom, nie byli łatwowierni - dodaje.

Nie chcemy nikogo straszyć, nie o to chodzi. Nie chcemy siać paniki - podkreśla Todys-Płonka. Ważne, żeby mieli okazje spotkać się z ludźmi, którzy mogą być pomocni. Ważne, żeby oni wykazali się szczególnym zainteresowaniem w stosunku do seniorów. Spotkanie z policjantem i strażnikiem miejskim ma przybliżyć rolę służb. Seniorzy dowiadują się również, że w każdej chwili, jeśli mają wątpliwości mogą zadzwonić na telefon alarmowy.  Jeśli usłyszą, że tak trzeba zrobić to będą mieli więcej śmiałości, gdy zajdzie taka potrzeba. Starsze osoby często boją się to zrobić, bo się wstydzą, bo im "głupio", itp. - mówi energiczna seniorka.

^_(mn)