Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że powalczy o kolejną kadencję na stanowisku szefa ludowców. W rozmowie z PAP przekonywał, że chce budować nową, lepszą partię. "My nie jesteśmy formacją, która zaprezentuje program pt. totalny antypis, uważam że on nie jest potrzebny” – zapowiedział.

Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że powalczy o kolejną kadencję na stanowisku szefa ludowców. W rozmowie z PAP przekonywał, że chce budować nową, lepszą partię. "My nie jesteśmy formacją, która zaprezentuje program pt. totalny antypis, uważam że on nie jest potrzebny” – zapowiedział.
Władysław Kosiniak-Kamysz /PAP/Grzegorz Momot /PAP

Kosiniak-Kamysz zapowiedział w rozmowie z PAP, że na kongresie PSL, który odbędzie się 19 listopada, będzie się ubiegał o kolejną kadencję na stanowisku szefa partii. 

Nie po to zostałem prezesem PSL w najtrudniejszym dla niego momencie w ostatnich latach, żeby zrezygnować z tej funkcji (szefa partii) po roku, zrobię wszystko, żeby wygrać kongres. Mam ambicję na budowanie nowego, lepszego PSL, które jest mocne u swoich źródeł, ale nie tylko w czczeniu historycznych dat i rocznic, ale też w myśli, która wtedy została stworzona. Jest potrzeba nadania nowego wymiaru, rozpędu (partii), to jest możliwe - przekonywał. Jak zauważył, zgodnie ze statutem partii, na stanowisko szefa PSL musi być przynajmniej dwóch kandydatów. Musi być kontrkandydat, czekam na niego, ale nie zawsze łatwo jest się określić (czy startować), szczególnie w tak trudnej sytuacji, w jakiej znajduje się cała scena opozycyjna. Nie brakuje jednak w PSL rozsądnych ludzi, którzy mogą wystartować, ale zrobię wszystko, żeby wygrać kongres - podkreślił.

Pytany, jaka jest przyszłość w partii byłego prezesa PSL Waldemara Pawlaka, Kosiniak-Kamysz powiedział: Waldemar Pawlak nie jest byłą gwiazdą PSL, jest wciąż ikoną PSL, dwukrotnym premierem, wieloletnim wicepremierem, jest niezwykle mądrym i ważnym politykiem, cieszę się, że mogę z nim współpracować, niewątpliwie czuję od niego wsparcie. Jestem w jakiś sposób jego wychowankiem, on mnie wspierał, promował, zaproponował mi funkcję ministra.

Kosiniak-Kamysz zadeklarował, że PSL pod jego przywództwem nie będzie w totalnej opozycji.. Zaprezentuję program, który w wielu sferach przywróci normalność. Nie wszystko nam się też udawało i z tego też trzeba wyciągnąć wnioski - zapowiedział. Przypomniał, że klub PSL głosował m.in. za programem 500+. Podkreślił jednocześnie, że samym programem 500+ nie zbuduje się pozycji narodu, gospodarki, rynku pracy, ani na dłuższą metę jakości życia.

Prezes ludowców zadeklarował, że jego partia chce reprezentować środowiska racjonalne, pragmatyczne, a nie o poglądach "fajerwerkowych". PSL równa się normalność. Ludziom potrzebne jest marzenie, że w Polsce może żyć się lepiej, nie tylko pod względem socjalnym, ale też pod względem otwartości na drugiego człowieka, godności, szacunku - podkreślił. Nie chcemy być wystrzałowi, emocjonalni. Mieliśmy już polityków, którzy z fajerwerkami wchodzili na scenę polityczną, jak Janusz Palikot, Andrzej Lepper, czy teraz Paweł Kukiz. My nie chcemy być takimi formacjami, mamy swoje miejsce. Ostatnie miesiące pokazują, co się dzieje (wtedy), kiedy brakuje silnego PSL. Gdy PSL jest słabsze, to słabsza jest Polska - ocenił.

Kosiniak-Kamysz zapowiedział jesienną ofensywę legislacyjną ludowców m.in. w kwestiach: rolnictwa, edukacji, wsparcia dla seniorów i społeczeństwa obywatelskiego. Podniesienie jakości życia, to powinien być główny cel strategiczny Polski - stwierdził. 

(mn)