Posłowie nie zgodzili się na skrócenie kadencji Sejmu, odrzucając wszystkie projekty uchwał o samorozwiązaniu Izby. Opozycja nie zdołała też odwołać ministra skarbu, Zbigniewa Kaniewskiego.

Zwolennikom samorozwiązania Sejmu najbardziej przeszkodziła konstytucja, która każe zebrać aż 307 posłów mających ochotę na rozstanie z przytulnym sejmowym fotelem. Do takiej większości brakowało aż 80 głosów i dlatego jest tak jak było - ku radości marszałka Sejmu, przekonującego: Rozwiązanie parlamentu w każdym państwie jest objawem nadzwyczajnej sytuacji.

Zdaniem Oleksego, sytuacja nadzwyczajna nie jest. Po co więc żegnać się z Wiejską? Po to, żeby przewietrzyć i poprawić mówiła wieszcząc Zyta Gilowska: I tak ten Sejm nie wytrzyma. To jest tylko przedłużanie agonii, denerwowanie obywateli.

Agonia może zresztą nie być tak długa. Jeśli nie uda się przepchnąć przez Sejm nowego rządu i tak parlament pójdzie w rozsypkę.

Znacznie bardziej niepewne było rozstrzygnięcie w sprawie losów ministra skarbu. Kaniewskiemu udało się jeszcze na dwie doby ocalić fotel, bo opozycji zabrakło 5 głosów.

Tym razem Kaniewskiego ocaliło PSL – nie głosowało 8 posłów. Jeden w szpitalu, drugi ma pogrzeb w rodzinie, trzecia osoba też ma jakąś ważną historię, natomiast pozostali koledzy – trochę się dziwię, że w ten sposób się zachowali - tak nieporadnie tłumaczył się ze swoich kolegów, rzecznik dyscypliny partyjnej, Eugeniusz Kłopotek. Rzecznik zarzeka się, że nie mowy o powrocie do koalicji z SLD.

Czy na pewno?: To znaczy mówiliśmy o kuglowaniu w sprawie rządu Belki, natomiast nie mówiliśmy o układach w sprawie Kaniewskiego - dodaje Kłopotek. Opozycja nie ma wątpliwości o co tak naprawdę chodzi: Tak, wszyscy kuglują, wystarczy spojrzeć na listę obecności właśnie - mówi Zyta Gilowska. A tam czarno na białym widać, że nie głosowało także aż 11 posłów SdPl, a niektórzy z nich byli na sali.

Głosowanie nad odwołaniem Kaniewskiego miało wprawdzie charakter symboliczny, bo przecież i tak odejdzie z Millerem. Przy okazji pokazuje jednak, kto konserwuje trwanie obecnego parlamentu i układu rządzącego.

Wniosek o wotum nieufności wobec ministra złożyli posłowie PiS, PO i PSL. Według nich Kaniewski wykazał się nadzwyczajną giętkością wobec Jana Kulczyka, kontrowersyjne były też ich wspólne zakusy na sprzedaż przez Skarb Państwa resztek akcji Orlenu.