Ława oskarżonych jest w tym przypadku za krótka. Proces powinien pokazać, czy nie powinien na niej siedzieć również Jarosław Kaczyński - tak zapowiedź prokuratury o wysłaniu aktu oskarżenia przeciwko Mariuszowi Kamińskiemu w sprawie afery gruntowej komentuje były szef MSWiA Janusz Kaczmarek.

Rzeszowska prokuratura zapowiedziała wysłanie do końca lipca aktu oskarżenia przeciw byłemu szefowi Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Śledczy zarzucają mu nadużycie uprawnień, kierowanie nielegalnymi działaniami operacyjnymi CBA dotyczącymi wręczenia łapówki osobom powołującym się na wpływy w resorcie rolnictwa i funkcjonariuszom publicznym oraz kierowanie podrabianiem dokumentów i wyłudzeniem poświadczenia nieprawdy w oparciu o te dokumenty.

Te zarzuty mogą w jakiś sposób rodzić pytania, gdzie rola ówczesnego premia? Czy aby nie wiedział o tym co się działo? W związku z tym - w moim przekonaniu - ława oskarżenia zbyt krótka - powiedział reporterowi RMF FM Romanowi Osicy Janusz Kaczmarek, jeden z bohaterów afery gruntowej. W sprawie przecieku - przypomnijmy - byłemu ministrowi spraw wewnętrznych i administracji prokuratura postawiła zarzut składania fałszywych zeznań. Po ponad dwóch latach śledztwo zostało jednak umorzone. jednak śledztwo.

Afera gruntowa doprowadziła do dymisji Andrzeja Leppera i odwołania Janusza Kaczmarka z rządu koalicji PiS, Samoobrony i LPR, a w konsekwencji - rozpadu koalicji i przedterminowych wyborów parlamentarnych, które jesienią 2007 r. wygrała PO.

Śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień podczas akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa w sprawie tzw. afery gruntowej wszczęto w sierpniu 2007 r.