Aż do 146 wzrosła liczba osób zamieszanych w krakowską aferę łowców blach. Tym razem tarnowska prokuratura oskarżyła 38 osób za wyłudzanie ubezpieczeń komunikacyjnych.

Nowi oskarżeni to dwaj byli policjanci, a także osoby, które organizowały stłuczki. Przestępczy proceder polegał na tym, że tworzono dokumentacje z kolizji, które wcześniej zaplanowano. Dwa samochody zderzały się według ustalonego scenariusza, a policjanci potwierdzali to notatką służbową. Na tej podstawie właściciele delikatnie uszkodzonych aut mogli starać się o odszkodowania. A były to niemałe kwoty: od 2 do nawet 20 tysięcy złotych.

17 osób przyznało się już do winy. Według prokuratury, poszkodowanych jest kilkanaście firm ubezpieczeniowych. Ich straty szacuje się na ponad pół miliona złotych.

Drugi wątek śledztwa dotyczącego afery "łowców blach" to kwestia współpracy policjantów krakowskiej policji z firmami zajmującymi się odholowywaniem uszkodzonych pojazdów. W zamian za informacje o wypadkach właściciele "holowników" wręczali funkcjonariuszom łapówki. Prokuratura zarzuciła trzem współwłaścicielom firmy, że od 2004 do 2007 roku w co najmniej 350 przypadkach przekazali pięciu policjantom, w zamian za informacje ponad 55 tysięcy złotych. Za każdą informację policjanci otrzymywali od 150 do 300 złotych.