Jak ochronić swe zaoszczędzone pieniądze w banku i nie dać się opodatkować? To pytanie, które zadaje sobie wielu, po tym jak niedawno Sejm zgodził się, żebyśmy płacili fiskusowi podatek od bankowych oszczędności. Autor tego pomysłu minister finansów Marek Belka doradzał wczoraj na naszej antenie, by z związku z tym inwestować w obligacje. Z naszych informacji wynika, że na przykład w Warszawie i Krakowie w rekordowym czasie kilkunastu dni sprzedano listopadowe dwu, trzy i czteroletnie obligacje skarbu państwa o stałym oprocentowaniu.

A co z lokatami bankowymi? Wbrew oczekiwaniom na razie nie obserwuje się ze strony klientów masowej likwidacji lokat. Za to banki zareagowały nadzwyczaj szybko, oferując pomysły, które mają nas ochronić przed nowym 20-procentowym podatkiem od odsetek. Najszybciej pojawiły się lokaty terminowe, np. roczne, od których planowane odsetki wypłacane są od razu. Zaraz potem pojawiły się jeszcze lepsze możliwości. To tzw. lokaty na czas oznaczony, przy tym długoterminowe. Jakie są z nich korzyści tłumaczy Wacław Obłoza z PKO SA: "Odsetki będą naliczane 6-miesięczne bądź 3-miesięczne to w zależności od wpłaconych kwot, które można wybrać, przelać na rachunek bieżący bądź dopisać do istniejącej lokaty czyli skapitalizować. Wybranie pieniędzy jest możliwe i nie traci się wcześniej naliczonych odsetek za 3 miesiące bądź 6 miesięcy". Bankowcy, z którymi rozmawiał nasz reporter byli zgodni, że nowy podatek wprowadzono zbyt wcześnie, bowiem posiadacze obecnie dużej gotówki zwykle nie trzymają jej tylko na koncie. Zaś nowy podatek od odsetek dotknie więc przysłowiowych ciułaczy.

Banki rozpoczęły już walkę o utrzymanie klientów. Sposobem na uniknięcie opodatkowania odsetek od oszczędności może być wspomniane długoterminowe lokowanie oszczędności. Marek Belka powiedział nam, że to może być ryzykowne:

"Skarpeta" bardzo niebezpieczna

Jeśli już dojdziemy do wniosku, że tak naprawdę nikomu nie opłaca się powierzać naszych pieniędzy, możemy zgromadzić je w domu, w skarpecie lub pończosze. Ale i wtedy możemy zostać ukarani. Okazuje się bowiem, że jeżeli podatnik nazbyt długo trzyma pieniądze w owej "skarpecie" na takiego delikwenta również czyha fiskus i to w dodatku jeszcze żarłoczniejszy. Od oszczędności trzymanych w domu możemy zapłacić podatek nawet 75-procentowy. Nastąpi to w momencie gdy postanowimy te oszczędności wydać. Jeżeli np. przechowujemy odziedziczone po kimś z rodziny pieniądze, nie mając jednocześnie dowodów na to, że pozostawił nam je krewny i któregoś dnia wydajemy cały majątek za zakup np. mieszkania czy luksusowego samochodu, urząd skarbowy może zażądać potężnego haraczu. Opodatkowanie tzw. nieujawnionych źródeł dochodu wynosi 75 procent. Podstawą dla urzędu jest przepis, który działa już od wielu lat a wymierzony jest w oszustów. Tak więc źródła pieniędzy muszą być udokumentowane. Trzeba z gorliwością księgowego przechowywać wszelkie dokumenty świadczące o pochodzeniu naszego majątku. Wyciągi, rachunki a więc całą tą makulaturę, która dla urzędu skarbowego będzie dowodem na naszą uczciwość.

rys. RMF

06:40