Biorąc pod uwagę wszystkie „za” i „przeciw”, ja raczej – mówię swoje osobiste zdanie – skłaniałbym się do tego, żeby pojechać - mówi o ewentualnej wizycie Leszka Millera na Ukrainie doradca premiera do spraw międzynarodowych Tadeusz Iwiński. Powodem wahań premiera są podejrzenia, że Ukraina sprzedała objętemu oenzetowskim embargiem Irakowi system radarowy Kolczuga.

Nie pojechać jest łatwo, tylko pytanie: co dalej? Musimy w polityce nauczyć się myśleć w kategoriach długofalowych. Nie chcę przypominać trochę już oklepanego powiedzenia Winstona Churchila, że różnica pomiędzy politykiem, a mężem stanu polega na tym, że polityk myśli o najbliższych wyborach, a mąż stanu o najbliższym pokoleniu. (...) Mężów stanu poznaje się po kilku latach. On (Leszek Miller – przyp. RMF) jest na pewno politykiem, uważam, że bardzo skutecznym i dobrym, ale myślę, że ma bardzo duże zadatki, aby być mężem stanu - mówi Tadeusz Iwiński.

Posłuchaj całej rozmowy, jaką z ministrem Iwińskim przeprowadził Konrad Piasecki:

W podjęciu właściwej decyzji szefowi rządu mają pomóc: prezydent Aleksander Kwaśniewski i minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz. Dzisiaj cała trójka ma tę sprawę przedyskutować

Sprawa domniemanej sprzedaży Irakowi systemu Kolczuga wyszła na jaw po tym, jak były ochroniarz Kuczmy, mjr Mykoła Melnyczenko uciekł na Zachód zabierając ze sobą pokaźne archiwum nagrań zrobionych w gabinecie prezydenckim. Po ekspertyzach Amerykanie uznali, że taśmy te są autentyczne. Podczas jednej z rozmów Kuczma wyraża zgodę na sprzedaż Kolczug do Iraku.

Foto: Marcin Wójcicki RMF Warszawa

19:10