Z Facebooka zniknął profil Konfederacji. Według firmy Meta, właściciela platformy, na fanpage'u naruszano standardy społeczności - pojawiła się m.in. mowa nienawiści. Posłowie Konfederacji zarzucają koncernowi ingerencję w demokrację. "Traktujemy to jako pogwałcenie konstytucyjnej zasady rozpowszechniania informacji i ingerencję w zbliżający się cykl wyborczy" - twierdzi w oświadczeniu ugrupowanie.

Profil Konfederacji obserwowało około 670 tys. użytkowników Facebooka. Około południa jego usunięcie zapowiedział Janusz Cieszyński, minister w kancelarii premiera odpowiedzialny za cyfryzację. 

Polityk zapewnił również, że informację o zawieszeniu profilu Konfederacji na platformie niezwłocznie przekazano przedstawicielom ugrupowania. 

Meta uzasadnia

Biuro prasowe Mety, do którego należy Facebook, wydało w sprawie oświadczenie. Według organizacji facebookowy profil Konfederacji usunięto ponieważ wielokrotnie naruszano tam zasady obowiązujące na platformie.

"Chcemy aby Facebook był miejscem gdzie ludzie mogą wyrażać swoje opinie, ale także czuć się bezpiecznie. Dlatego wprowadziliśmy Standardy społeczności, które określają jakiego rodzaju treści są dozwolone na naszych platformach i usuwamy wszystkie treści, które je naruszają" - czytamy w piśmie cytowanym przez Wirtualne Media. Meta wskazuje także, że standardy społeczności naruszane na profilu Konfederacji dotyczyły m.in. zasad walki z Covid-19 oraz mowy nienawiści.

"Atak wymierzony w polską scenę polityczną"

Oburzenia zaistniałą sytuacją nie kryli posłowie Konfederacji. "Usunięcie naszego profilu pod płaszczykiem walki z dezinformacją, to atak wymierzony w polską scenę polityczną. A to już można spokojnie określić ingerencją w polską rację stanu przez międzynarodową korporację" - stwierdził na Facebooku Tomasz Grabarczyk, dyrektor biura prasowego Konfederacji. 

"Żyjemy w świecie, w którym Mark Zuckenberg rości sobie prawo do decydowania co jest prawdą, a co nie oraz ingerowania w polityczny układ sił obcych państw. Przekaz Konfederacji jest nie na rękę lewicowej poprawności politycznej i jedynie słusznej narracji" - dodał.

Sprawę skomentował także na konferencji prasowej jeden z liderów Konfederacji - Krzysztof Bosak.

To zdumiewające, że Meta kontaktował się z rządem, a nie z nami. Nie mieliśmy do tego momentu żadnego kontaktu z Facebookiem. Nie jest prawdą, że kontaktował się z nami lub przekazywał nam ostrzeżenie - powiedział polityk. 

Odbieramy tę sytuację jako ingerencję w polską demokrację. Jako ingerencję nie na rzecz prawdy, ale na rzecz zawężenia swobody debaty i wyboru politycznego przed zbliżającym się sezonem politycznym. Nie zostawimy tak tej sprawy - zapewnił.

Adam Andruszkiewicz, minister w kancelarii premiera odpowiedzialny za cyfryzację zapewnił, że jest przeciwny takim działaniom Facebooka.

"Wolność słowa w Polsce jest fundamentem demokracji" - czytamy w jego wpisie w mediach społecznościowych. 

Konfederacja wzywa do pilnego działania. Będzie też pozew

Około godz. 16 Konfederacja wydała także oświadczenie w sprawie usunięcia jej profilu z Facebooka.

"Treści przekazane mediom przez Facebooka, jako rzekomy powód usunięcia strony, nigdy nie stanowiły naszej narracji. Nigdy nie twierdziliśmy, że śmiertelność na Covid-19 jest taka sama lub niższa niż grypy, a także że szczepionki na Covid-19 nie zapewniają żadnej odporności" - czytamy w oświadczeniu. Konfederacja uważa, że działanie Facebooka uderza w reguły demokracji i tym samym godzi w "polską rację stanu". 

Organizacja zapowiedziała także złożenie pozwu cywilnego przeciw Facebookowi, a także "przedstawienie projektu internetowego chroniącego uczestników demokratycznej debaty politycznej przed cenzurowaniem".

Konfederacja w piśmie domaga przywrócenia profilu partii na Facebooku, a także szerszych wyjaśnień tej decyzji portalu. Ugrupowanie wezwało także polski rząd do reakcji, a także "pilnego uchwalenia przepisów chroniących wolność słowa przed zagranicznymi korporacjami". 

Co na to rząd?

Wieczorem pojawiło się także oświadczenie kancelarii premiera w tej sprawie. 

"Facebook poinformował dziś o usunięciu profilu Konfederacji, argumentując swoją decyzję "wielokrotnym naruszaniem standardów społeczności". Kancelaria Prezesa Rady Ministrów głęboko nie zgadza się z decyzją, której skutkiem jest ograniczenie możliwości funkcjonowania w internecie legalnie działającej w Polsce partii politycznej" - czytamy w oświadczeniu zamieszczonych na stronie internetowej KPRM.

"Różnice, pomiędzy stanowiskami rządu, a przedstawicielami partii politycznych wyrażane są w debacie publicznej i oceniane przez wyborców w procesie demokratycznym. Usuwanie stron ugrupowań parlamentarnych z mediów społecznościowych przez administracje międzynarodowych portali, godzi w podstawowe wolności obywatelskie i nie może być akceptowane" - podkreślono.

Wskazano, że usunięcie całego profilu z powodu zamieszczania na nim niezgodnych z naukową wiedzą informacji na temat pandemii stanowi "przykład cenzury prewencyjnej i w kontekście braku symetrycznych działań wobec innych treści tego typu, rodzi podejrzenie, że faktyczne powody decyzji administracji portalu mogły być inne, niż wskazane w oświadczeniu".

Napisano ponadto, że Facebook jest monopolistą i ze względu na swoją dominującą pozycję powinien podlegać szczególnej kontroli w zakresie ewentualnego nadużywania swojej pozycji wobec innych podmiotów.

"Powoływanie się na argumenty swobody prowadzenia działalności gospodarczej jest w tym przypadku zupełnie chybione, ponieważ to właśnie nadzór nad monopolami, a nie dowolność w ich funkcjonowaniu, stanowi fundament działania rynku. Blokowanie dostępu do Facebooka dla organizacji społecznych stanowi realne zagrożenie dla wolności słowa w debacie publicznej" - czytamy w komunikacie KPRM.

Minister Janusz Cieszyński ma przekazać stanowisko polskiego rządu w sprawie usunięcia profilu Konfederacji. "Liczymy na szybką reakcję właściciela portalu i przywrócenie dotychczasowej funkcjonalności strony" - głosi oświadczenie.