​Zdezelowane meble, smród stęchlizny, brudne materace, pościel i podłogi - do takich warunków trafiły na wakacje dzieci z powiatu szczecineckiego. Na kolonie do Rzeczki na Dolnym Śląsku wysłało je Towarzystwo Przyjaciół Dzieci ze Szczecina, które wygrało konkurs na organizację letniego wypoczynku dla dzieci podopiecznych ośrodków pomocy społecznej. Organizator tłumaczy, że to zniszczenia, których właściciel obiektu nie zdążył usunąć po poprzednim turnusie.

80 osób z Grzmiącej, Barwic, Szczecinka i okolic do ośrodka wypoczynkowego w Rzeczce koło Wałbrzycha pojechało w miniony czwartek. Dzieci od razu zaczęły wysyłać rodzicom zdjęcia i filmy warunków, w których mają spędzić najbliższy tydzień. Wszystko się rusza, tu jest jakiś grzyb, do śmietnika jeszcze nic nie wrzucaliśmy, a tam coś już jest. Na łóżku i podłodze plamy, wszystko tu śmierdzi. Boimy się tu spać w ogóle - mówi na przesłanym rodzicom nagraniu dziewczynka. 

Chłopcy i dziewczynki, kilkanaście osób ma do dyspozycji jedną wspólną łazienkę, większość pokoi bez łazienek. Został powiadomiony sanepid, na miejscu była wezwana policja, gdyż jedna z pań opiekunek wyzwała 9-latkę. Tragedia, dzieci płaczą. Część dzieci odebrali rodzice, reszta siedzi i płacze, nie śpią, bo się boją. Część rodziców nie ma możliwości ich odbioru ze względu na brak możliwości wyjazdu 500 kilometrów po dziecko - relacjonuje matka jednego z dzieci na portali iszczecinek.pl. Na nadesłanych z Rzeczki zdjęciach widać połamaną spłuczkę, brudna i dziurawą pościel, zdezelowane meble. Uczestnicy skarżą się na zimna wodę pod prysznicem i wszechobecny zapach stęchlizny.

Informacje o warunkach w jakich wakacje spędzają dzieci trafiły do ośrodków pomocy społecznej, a stamtąd do kuratorium oświaty, które zorganizowało konkurs ofert na organizację letniego wypoczynku. Płaci za to zachodniopomorski wojewoda. Natychmiast wszczęto czynności wyjaśniające. Tego samego dnia przeprowadzono rozmowy telefoniczne oraz wysłane zostały pisma do Kuratorium Oświaty we Wrocławiu oraz do Państwowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wałbrzychu o pilne skontrolowanie wypoczynku w Rzeczce w zakresie warunków wypoczynku. Rozmowy przeprowadzono także z organizatorem wypoczynku i jego kierownikiem - mówi Daniel Wróbel z Zachodniopomorskiego Kuratorium Oświaty.

Kontrole trwały do wczoraj. Sanepid stwierdził, że ośrodek jest stary, wyeksploatowany, natomiast niedociągnięcia nie są na tyle duże, aby go natychmiast zamknąć. Podobnie stwierdził kierownik wypoczynku, który na prośbę kuratorium potwierdził, że obiekt jest stary, sprzęty zużyte, różne, starodawne, ośrodek dawno nieremontowany.

Według dolnośląskiego kuratorium, ośrodek wypoczynkowy jest stary, ale obsługa utrzymuje czystość, a uczestnicy poprzedniego turnusu, których do Rzeczki wysłało tydzień wcześniej Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, na warunki się nie skarżyli. O tym, że ośrodek w Rzeczce spełnia wszystkie wymogi zapewnia też TPD. Organizowaliśmy tam kolonie rok temu, gdyby było źle, nie wysłaliśmy dzieci drugi raz w to samo miejsce - deklaruje Dorota Malińska, skarbnik TPD w Szczecinie. Przyznaje jednocześnie, że ośrodek jest typowo kolonijny, standard ma niższy niż domy wczasowe, ale też za kwotę, jaką dysponuje organizator, trudno znaleźć miejsce oferujące lepsze warunki i gotowe przyjąć niełatwą młodzież. 10-dniowy turnus opłacany jest z pieniędzy wojewody, rodzice nie dokładają do kolonii ani złotówki.

Malińska przyznaje jednak, że widoczne na zdjęciach niedociągnięcia się zdarzyły z winy opiekuna grupy kolonijnej. Po zmianie turnusów powinien on sprawdzić, czy w pokojach i łazienkach jest wszystko jak trzeba. Uszkodzenia czy brudną pościel powinien był zgłosić kierownikowi kolonii, a ten powinien przekazać to właścicielowi obiektu. Opiekun został zwolniony. Według Doroty Malińskiej zdjęcia zrobione przez uczestników kolonii mają dwie strony. Z jednej jakieś oczko poleciało w prześcieradle frotte, a z drugiej strony widać, że pościel jest bielutka i wykrochmalona. Widać stare okno, ale za nim piękny widok. Te zniszczenia wynikają z tego, że wszystkie dzieci, które wyjeżdżają na kolonie chcą zostawić coś po sobie i będą pisać pisakiem po łóżku. Po każdym turnusie naprawiamy tę dewastację, a po całym sezonie kolonijnym trzeba remontować ośrodek, doposażać go - tłumaczy Malińska.

W internecie nie brakuje krytycznych opinii pod adresem ośrodka z Rzeczki. Ci, którzy tam nocowali, narzekają na zapach stęchlizny, grzyba, jeden z gości deklaruje, że gdyby miał do wyboru ten ośrodek lub namiot - wybrałby namiot. Z wczasów w Rzeczce rodzice zabrali 5 z 80 spędzających tam wakacje dzieci. Jedna z mam przyjechała po syna w środku nocy, w asyście policji. Według relacji opiekunów chłopiec nie chciał wracać do domu.

Opracowanie: