Piotrkowski sąd od nowa zajmie się sprawą 43-letniej byłej dyrektorki Szkoły Podstawowej w Moszczenicy w Łódzkiem. Agnieszka D. będzie odpowiadać za oszustwo, a nie za wykorzystywanie zależności służbowej do zmuszania podległych jej pracowników, żeby zaciągali dla niej kredyty. W ten sposób nauczyciele i pracownicy obsługi szkoły wzięli dla dyrektorki pożyczki na ponad milion złotych. Zarzuty zmienił sąd, a proces rozpocznie się 16 lipca.

To zaskakujące rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim, bo w czwartek miał być ogłoszony wyrok. Prokurator chciał dla byłej dyrektorki Szkoły Podstawowej w Moszczenicy trzech lat więzienia. Natomiast obrona domagała się uniewinnienia klientki.

Oszustwo jako koleżeńska przysługa

Na podstawie zeznań świadków i dokumentacji bankowej, śledczy ustalili, że kobiecie udało się uzyskać ponad milion złotych. Według prokuratury, przez kilka lat dyrektorka szkoły, miała wykorzystywać zależność służbową i zmuszać nauczycieli oraz pracowników obsługi szkoły do zaciągania kredytów w różnych bankach dla niej, ale na nazwiska podwładnych. Potem pracownicy przekazywali Agnieszce D. pieniądze i dokumenty z banków. Jednak po jakimś czasie szefowa przestawała płacić raty kredytów i długami byli obciążani pracownicy.

43-letniej kobiecie udawało się funkcjonować tak przez cztery lata, bo zawsze prosiła podwładnych o dyskrecję i nawet poszkodowani nie wiedzieli, że inni też wzięli takie pożyczki dla dyrektorki.

W sumie Agnieszka D. usłyszała ponad 20 zarzutów, dotyczących przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowych. Sprawa ujrzała światło dzienne w 2010 roku.

Przez cały czas śledztwa i w trakcie procesu sądowego, dyrektorka nie przyznała się do winy i tłumaczyła, że nikogo nie zmuszała do brania dla niej kredytów. Jej zdaniem, była to tylko "koleżeńska przysługa".