Prokuratura Rejonowa w Tczewie wyjaśnia sprawę śmierci dwumiesięcznego niemowlęcia w jednej z tamtejszych przychodni. Jak pisze „Dziennik Bałtycki”, do tragedii doszło w przychodni przy ul. Wojska Polskiego w Tczewie.

Prokuratura Rejonowa w Tczewie wyjaśnia sprawę śmierci dwumiesięcznego niemowlęcia w jednej z tamtejszych przychodni. Jak pisze „Dziennik Bałtycki”, do tragedii doszło w przychodni przy ul. Wojska Polskiego w Tczewie.
Na razie nie wiadomo, co było powodem śmierci niemowlęcia /Piotr Bułakowski /RMF FM

Prokuratura  wszczęła postępowanie na mocy artykułu 155 kodeksu karnego - "Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."

Daleka byłabym jednak od spekulacji, że do śmierci dziecka przyczyniły się osoby trzecie - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" Ewa Ziębka, prokurator rejonowy w Tczewie. Sprawę ma wyjaśnić sekcja zwłok.

Rodzice niemowlęcia, mieszkający pod Tczewem, przyjechali do poradni na kontrolę dziecka u ortopedy. Podczas wyciągania dziecka z nosidełka jego matka zauważyła, że jest nienaturalnie sine i prawdopodobnie nie oddycha. Mimo trwającej godzinę reanimacji, dziecka nie udało się uratować. 

Więcej w artykule "Dziennika Bałtyckiego" 

"Dziennik Bałtycki"

(mpw)