Kierowca samochodu, od którego odpięła się przyczepa i uderzyła w busa przewożącego pracujących w KGHM górników, odpowie przed sądem za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. W wypadku, do którego doszło w styczniu ubiegłego roku, zginęły trzy osoby, a 10 zostało rannych. W sprawie oskarżono również diagnostę, który dopuścił do ruchu niesprawną przyczepę

Według prokuratury sprawca wypadku Bartosz W. w grudniu 2017 r. kupił niesprawną przyczepę, bez ważnego badania technicznego. W., aby móc ciągnąć przyczepę samochodem, przerobił jej zaczep. Jeden z diagnostów odmówił dopuszczenia przyczepy do ruch, drugi zaś - oskarżony Piotr P. - wydał pozytywne zaświadczenie.

Następnie, posiadając przegląd techniczny tej przyczepy, uzyskany niezgodnie z prawem, oraz będąc świadomy jej złego stanu technicznego, Bartosz W., prowadzący wcześniej sprzedaż internetową, uzyskał zezwolenie na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego i w ramach tej działalności przyjął zlecenie przewozu z Zielonej Góry do Poronina towaru o łącznej masie około 1,5 tony - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy prokurator Lidia Tkaczyszyn.

W styczniu ubiegłego roku Bartosz W. spowodował wypadek na odcinku technicznym S3 w Lubinie. Przyczepa odczepiła się od auta prowadzonego przez W. i uderzyła w prawidłowo jadącego busa, którzy przewoził pracowników KGHM. W wypadku zginęły trzy osoby, a 10 zostało rannych.

Bezpośrednią przyczyną wypadku był zły stan techniczny przyczepy, w tym luz układu sprzęgającego samochód z przyczepą, oraz nieprawidłowa naprawa układu hamulcowego - przekazała prokurator.

W. grozi do 8 lat więzienia. Diagnostę Piotra P. prokuratura oskarżyła o dopuszczenie do ruchu przyczepy, mimo jej nieprawidłowego stanu technicznego. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Opracowanie: