Gminy ograniczają pomoc dla bezdomnych. Samorządy szukają oszczędności w związku z podwyżkami, w tym rosnącą płacą minimalną. Urzędnicy mówią, że są bezradni. To samo słychać w schroniskach - podaje "Dziennik Gazeta Prawna".

"Dotąd wydawaliśmy 150 obiadów. Teraz stać nas będzie tylko na 30 posiłków dziennie dla ludzi w schronisku. Ci, którzy przyjdą do nas z ulicy, już go nie dostaną. Miałam 3 zł na dzienne wyżywienie, ale będę musiała zejść z tej kwoty" - powiedziała gazecie Elżbieta Żukowska-Bubienko, szefowa Stowarzyszenia "Ku Dobrej Nadziei", które w Białymstoku prowadzi ogrzewalnię, noclegownię i schronisko.

W "DGP" napisano, że "miasto oszczędza i zamierza przeznaczyć ok. 700 tys. zł mniej na walkę z bezdomnością".

Dodano, że taka sytuacja ma miejsce także w innych gminach. "Klaudiusz Majtka, kierownik schroniska im. św. Brata Alberta w Pabianicach, wylicza: 120 tys. na prowadzenie jadłodajni przez 12 miesięcy (to o 80 tys. mniej niż przed rokiem) i 100 tys. na kwartał na noclegownię. Tak wycenił swoje możliwości tamtejszy urząd miasta, rozpisując otwarty konkurs ofert" - podano.

"Przy takich wycenach trzeba będzie radykalnie zmniejszyć działalność, brakuje mi 48 tys. zł, by domknąć projekt" - powiedział gazecie. Przypomniał, że to gmina powinna zapewniać pomoc osobom bezdomnym. Może ją scedować na organizacje pozarządowe, ale zapewniając środki na działanie. "Tymczasem od kilku lat nie udałoby mi się przetrwać bez żebrania u ludzi, bez odliczeń z 1 proc. W niesieniu pomocy nie ma żadnej systemowej gwarancji. Raz miasto zabezpiecza środki na rok, raz na kwartał" - dodał.

"DGP" zwraca uwagę, że "sami urzędnicy tłumaczą nieoficjalnie, że są bezradni, bo miasto w obliczu podwyżek, w tym rosnącej płacy minimalnej, nie ma wyjścia". 

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Śpiew tej bezdomnej zachwycił tysiące internautów