Były dwie, niezależne od siebie przyczyny wybuchu gazociągu w Jankowie Przygodzkim w listopadzie ubiegłego roku. Jedną z nich była nieprawidłowo składowana ziemia z wykopu pod nowy gazociąg. Drugą był źle wykonany spaw na łączeniu starej linii przesyłowej.

Były to dwie współzależne przyczyny; gdyby spaw był poprawny, zrobiony zgodnie ze sztuką, to osunięcie gruntu prawdopodobnie nie doprowadziłoby do rozszczelnienia gazociągu - powiedział  Wielkopolski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego Jerzy Witczak.

Podczas prac komisji wykryto nieprawidłowości w prowadzeniu robót budowlanych; jedną z nich było składowanie ziemi z wykopu na hałdach o wysokości czterech, a nie - jak było dozwolone - dwóch metrów.

Do rozszczelnienia gazociągu i pożaru w Jankowie Przygodzkim doszło 14 listopada. Oprócz dwóch ofiar śmiertelnych trzynaście osób zostało rannych, a kilkanaście budynków zostało zniszczonych. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim.

Awarii uległa linia przesyłowa o ciśnieniu 5,4 MPa relacji Gustorzyn-Odolanów, wybudowany w 1977 roku. Zdarzenie miało miejsce w rejonie budowy nowego gazociągu, który nie był jeszcze oddany do eksploatacji i nie przesyłał gazu.

Początkowo zakładano, że awaria mogła powstać wskutek uszkodzenia instalacji łyżką koparki. Ta wersja jednak się nie potwierdziła. Operator gazociągu, spółka Gaz-System, informował natomiast, że do rozszczelnienia gazociągu mogła doprowadzić ziemia z wykopów pod nową linię, która była składowana na starej instalacji.


(abs)