Nie cichnie burza wokół 27 izraelskich pilotów, którzy odmówili przeprowadzania misji na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy, twierdząc, że takie ataki są bezprawne i niemoralne. Piloci mówią, że naloty w żaden sposób nie poprawiają bezpieczeństwa mieszkańców Izraela, ani też ich nie chronią.

Jednak nawet jeśli piloci zmieniliby zdanie, to nie wzbiją się w powietrze - dowództwo izraelskiego lotnictwa uziemiło bowiem wszystkich, którzy podpisali się pod petycją wysłaną do premiera Ariela Szarona.

Sam Szaron nie szczędził lotnikom krytyki: Rozkazy wydawane przez izraelską armię to nie koncert życzeń. Armia ma za zadanie wypełnianie rozkazów demokratycznie wybranego rządu.

Izraelskie władze zdają sobie jednak sprawę, że petycja 27 pilotów zaczęła szerokim echem odbijać się na całym świecie. Jak pisze dziś „Jerusalem Post” już przygotowywana jest specjalna akcja propagandowa z myślą głównie o zagranicy.

14:50