"W pierwszych latach odpis podatkowy w wysokości 0,5 procent będzie dla Kościoła korzystny, ale w przyszłości to się zmieni. Zaważy laicyzacja społeczeństwa" - uważa psycholog społeczny, prof. Janusz Czapiński. Przewiduje poza tym, że "księża nagłośnią sprawę z ambony". I ma rację. "Będziemy apelowali do wiernych, by czuli się odpowiedzialni za Kościół" - zapowiada abp Stanisław Budzik.

W czwartek zespoły konkordatowe: kościelny i rządowy osiągnęły kompromis w sprawie wysokości dobrowolnego odpisu podatkowego na rzecz Kościołów i związków wyznaniowych. Ma on wynosić 0,5 procent, choć początkowo rząd proponował 0,3 procent, a Episkopat chciał odpisu w wysokości 0,8 - 1 procent. Teraz ustalenia obu zespołów muszą zaakceptować rząd i episkopat.

Myślę, że księża tak nagłośnią tę sprawę z ambony, że uczynią z tego taki obowiązek wiernych i chyba większość chodzących do kościoła, którzy mają od czego odpisać, przeznaczy te pół procenta na Kościół - komentuje zawarty właśnie kompromis prof. Czapiński.

Podkreśla jednak, że na dłuższą metę sprawa okaże się problematyczna, bo najwięcej wiernych Kościół katolicki ma na wsi, zwłaszcza wśród rolników. Ogromna większość z nich nie ma żadnych dochodów, którymi by się rozliczała z fiskusem, płaci KRUS i nie ma z czego odpisać. Problem polega więc raczej na tym, że część wiernych gotowych podzielić się swymi pieniędzmi z Kościołem, nie będzie mogła tego uczynić przy tej nowej regulacji. (...) Oprócz tego duża jest grupa osób nieprzekraczających pierwszego progu podatkowego - oni też nie mają czego odpisać - wyjaśnia.

Na niekorzyść Kościoła działać też będzie postępująca laicyzacja społeczeństwa. Dramatycznie spada odsetek Polaków, którzy chodzą do kościoła. I nie chodzi tu o demografię, ale o laicyzację społeczeństwa. Na razie jest to jeszcze 40 procent praktykujących, ale ogromna większość tych osób mieszka na wsi i - jak już mówiłem - nie rozlicza się z fiskusem w standardowy sposób - podsumował Czapiński.

Abp Budzik: Będzie akcja promująca odpis podatkowy na Kościół

Jedna prognoza Czapińskiego już się sprawdza. Przewodniczący komisji konkordatowej abp Stanisław Budzik zapowiedział, że Kościół będzie prowadził akcję informacyjną promującą odpis podatkowy. Apele w tej sprawie mają pojawić się w mediach, ale duchowni będą zachęcali też wiernych do dokonywania odpisu na Kościół podczas nabożeństw.

Będziemy apelowali do wiernych, aby czuli się odpowiedzialni za Kościół - zapowiedział abp Budzik. Będziemy informowali wiernych także za pomocą mediów. Chcemy wzorować się na dobrym przykładzie Kościoła we Włoszech, który takie apele kieruje za pomocą telewizji i innych środków masowego przekazu - dodał.

Kościół zarobi czy straci?

Pytany, czy Episkopat posiada prognozy dotyczące wysokości wpływów z odpisu podatkowego w wysokości 0,5 procent, duchowny podkreślił, że obecnie trudno podać takie dane. Można jedynie kierować się przykładem odpisu podatkowego w wysokości 1 procent na instytucje pożytku publicznego. Okazało się, że na początku bardzo niewiele osób dokonywało tego odpisu. W przypadku instytucji kościelnych może być podobnie - stwierdził.

Z wcześniejszych szacunków Episkopatu wynika, że odsetek podatników, którzy odprowadzą część podatku na wybrany przez nich Kościół, w pierwszych latach nie będzie większy niż 25 procent. Przy odpisie w wysokości 0,3 procent (taka była pierwotna propozycja strony rządowej) dałoby to - według Episkopatu - około 50 milionów złotych. Przy obecnym rozwiązaniu, czyli odpisie w wysokości 0,5 procent, wpływy Kościołów szacuje się na mniej więcej 130-140 milionów złotych rocznie, choć wyliczenia lewicy mówią nawet o 220 milionach.

To oznaczałoby dla Kościołów i innych związków wyznaniowych zysk, bo obecnie dostają z Funduszu Kościelnego nieco ponad 94 miliony złotych rocznie.