Autor: Andrzej Krzysztof Malesa
Bajka dla Tomka
Pewnego razu, a było to w lecie
Uwierz mi Tomku, bo wcale nie kłamię!
Wielki był dramat w podwórkowym świecie
Mały się kurczak kwoczej zgubił mamie!
Kwoczka pięcioro swych urwisów miała
Dzieci radością były jej żywota
O swe pociechy dniem i nocą dbała
Jeden jej zmartwień przysparzał, niecnota!
Kurczak swoimi chodził wciąż ścieżkami
Za nic mamine miał wciąż ostrzeżenia
By nie podchodzić do wjazdowej bramy
Lecz synek silne lubił jej wrażenia!
Wczesnym się rankiem wymknął więc z kurnika
Prawie że jeszcze pod osłona nocy
Przez dziurę w płocie poszedł wzdłuż strumyka
Co swoje wody wśród zarośli toczy
Kiedy odkryto, że go w domu nie ma!
Mama się jego wnet zalała łzami
Gdzież mógł pójść urwis? - miała więc dylemat!
Byle się tylko nie spotkał z lisami!
Ze swojej budy wyjrzał w końcu Burek
Zbudziły kwoczki go wszak zawodzenia
Więc jej w asyście innych przyrzekł kurek
Że jej huncwota odnajdzie i lenia
Kwoczki się zrazu rozjaśniły oczy
Potem błysnęło w nich niedowierzanie
Tymczasem Burek już za zbiegiem kroczył
Bo trop przy starej podjął już altanie
Wytropił zbiega na leśnej polanie
Opodal lisiej pod pniem dębu nory
Szczęściem lis wybrał się na polowanie
I to w odległe od zagrody bory!
W przeciwnym razie byłoby po sprawie
Piórka by były nad brzegiem strumienia
Gdzie słodko drzemał nasz zbieg w miękkiej trawie
Nieświadom, ile przysporzył cierpienia!
Burek do mamy doprowadził zbiega
Serce z radości jej nie wyskoczyło!
Teraz już tylko po podwórku biega!
Szczęściem pomyślnie wszystko się skończyło...
Jakaż nauka z tej historii płynie?
Prosta nauka zaraz ją poznamy!
Jej aktualność nigdy wszak nie minie
Trzeba się zawsze słuchać swojej mamy!!!
Zachowujemy oryginalną pisownię