Agenci ABW szukali u mnie dokumentów niejawnych, pisanych i na nośnikach elektronicznych. Ja ich nie posiadałem - przekonywał w Kontrwywiadzie RMF FM Piotr Bączek, członek komisji weryfikującej oficerów WSI. Bączek zapewnił, że w komisji nie było korupcji - pozytywnej weryfikacji w zamian za łapówkę: Jest możliwe za to, że wobec komisji szyta jest prowokacja - dodał.

Konrad Piasecki: Wolny i nieśledzony?

Piotr Bączek: Być może śledzony, bo kilka razy miałem uczucie, że jakieś samochody jadą za mną.

Konrad Piasecki: Nie spodziewał się pan, że przeszukanie pana domu zakończy się pańskim zatrzymaniem?

Piotr Bączek: Nie spodziewałem się w ogóle przeszukania. Można powiedzieć, że żyjemy w krainie Orwella.

Konrad Piasecki: Ale kiedy już oficerowie ABW przeszukiwali pańskie mieszkanie, spodziewał się pan, że wyjdzie z niego o własnych siłach i nie zostanie zatrzymany?

Piotr Bączek: Raczej tak, ponieważ stwierdzono, że jestem na razie w charakterze świadka.

Konrad Piasecki: Ale do studia radiowego przyszedł pan ze szczoteczką i pastą do zębów.

Piotr Bączek: Tak, bo wybieram się później na przesłuchanie do prokuratury i może być zmieniona kategoria ze świadka na podejrzanego.

Konrad Piasecki: Przez ile godzin wczoraj trwało przeszukanie pańskiego mieszkania?

Piotr Bączek: Około 12 godzin. Od 6 rano do 18.

Konrad Piasecki: Czy funkcjonariusze ABW mówili, z jakimi zarzutami wiąże się to przesłuchanie?

Piotr Bączek: Tak. Wręczyli mi na samym początku postanowienie prokuratury z dnia poprzedniego, mówiące o możliwości sprzedaży tzw. aneksu do raportu grupie Agora przez Aleksandra L.

Konrad Piasecki: Pan w tym śledztwie występował jako?

Piotr Bączek: Nie wiem.

Konrad Piasecki: Świadek, podejrzany?

Piotr Bączek: Obecnie występuję jako świadek.

Konrad Piasecki: A czym się szczególnie interesowali oficerowie ABW? Czego poszukiwali w pańskim mieszkaniu?

Piotr Bączek: Dokumentów niejawnych – pisanych jak i na nośnikach elektronicznych.

Konrad Piasecki: Znaleźli coś?

Piotr Bączek: Nie wiem, czy znaleźli coś, co by ich interesowało.

Konrad Piasecki: Ale coś zarekwirowali czy nie?

Piotr Bączek: Żadnych dokumentów niejawnych nie posiadałem.

Konrad Piasecki: „Gazeta Wyborcza” pisze: „U Bączka znaleziono dokumenty z klauzulą ściśle tajne”.

Piotr Bączek: „Gazeta Wyborcza” wiele rzeczy pisała w przeszłości.

Konrad Piasecki: To nieprawda?

Piotr Bączek: To nieprawda.

Konrad Piasecki: Ale w ogóle coś zarekwirowano u pana w domu?

Piotr Bączek: Tak.

Konrad Piasecki: To były jakieś dokumenty, czy to był komputer?

Piotr Bączek: Kilkanaście dokumentów archiwalnych dotyczących szeroko pojętej działalności służb specjalnych oraz nośniki elektroniczne.

Konrad Piasecki: Aneksu do raportu o WSI pan nie miał?

Piotr Bączek: Nie.

Konrad Piasecki: Bo pewnie jego szukano przede wszystkim. To prawda, że ten dokument można kupić za 250 tysięcy złotych? Pańskim zdaniem to jest możliwe?

Piotr Bączek: Tak twierdził „Dziennik”. Z tej opinii się jednak wycofał.

Konrad Piasecki: Jak rozumiem, też tak twierdzi prokuratura, bo w tej sprawie jest śledztwo.

Piotr Bączek: Świadek prokuratury albo podejrzany – Aleksander L.

Konrad Piasecki: No tak, ale są podobno w tym śledztwie zeznania ludzi, którym pokazywano poszczególne strony aneksu do raportu o WSI. Czy to jest możliwe? Czy jest możliwe, że jacyś ludzie, byli oficerowie służb, mają w ręku poszczególne strony aneksu?

Piotr Bączek: Jest możliwe, że jest szyta prowokacja wobec komisji weryfikacyjnej i osób współdziałających z komisją.

Konrad Piasecki: A ile jest kopii tego aneksu do raportu o WSI?

Piotr Bączek: Zgodnie z ustawą kilka. To trzeba dokładnie policzyć, bo otrzymuje prezydent, premier, wicepremierzy i marszałkowie.

Konrad Piasecki: Marszałkowie na razie nie mają. Czy jest prawdopodobne, że z tego aneksu ktoś zrobił jakieś kopie?

Piotr Bączek: Wykluczam taką możliwość.

Konrad Piasecki: Technicznie jest to niemożliwe?

Piotr Bączek: Wykluczam taką możliwość. Jak do tej pory takie przecieki nie ukazały się.

Konrad Piasecki: Ale ten aneks – matka gdzieś jest? W jakimś Sejmie prawdopodobnie w komisji weryfikacyjnej?

Piotr Bączek: Aneks został przekazany do pana prezydenta.

Konrad Piasecki: I to jest oryginał?

Piotr Bączek: Nie wiem. Mówię zgodnie z wiedzą medialną.

Konrad Piasecki: Prokuratura ma też podobno dowody na to, że za wykreślenie nazwiska jednego z biznesmenów z aneksu żądano najpierw 100 a następnie 200 tys. zł? Jak to możliwe?

Piotr Bączek: Podobno pana Aleksandra L., który znalazł się w tym aneksie?

Konrad Piasecki: Podobno także jakiegoś biznesmena?

Piotr Bączek:

Konrad Piasecki: To możliwe?

Piotr Bączek: Nie.

Konrad Piasecki: A możliwe, że oferowano oficerom WSI transakcję: pozytywna weryfikacja w zamian za łapówkę?

Piotr Bączek: Też niemożliwe.

Konrad Piasecki: Jeśli były takie oferty, to pan - Piotr Bączek nie ma z nimi nic wspólnego?

Piotr Bączek: Nikt z komisji weryfikacyjnej nie ma z nimi nic wspólnego.

Konrad Piasecki: Za wszystkich dałby się pan pokroić?

Piotr Bączek: Tak.

Konrad Piasecki: Za wszystkich? "Jeden za wszystkich wszyscy za jednego" – jak w Trzech Muszkieterach. A Aleksander Lichocki to jest człowiek, który jest panu znany?

Piotr Bączek: Nie jest Aleksandrem Dumas.

Konrad Piasecki: Nie jest, a jest człowiekiem znanym panu?

Piotr Bączek: Z prasy, z mediów.

Konrad Piasecki: Osobiście nie?

Piotr Bączek: Nie.

Konrad Piasecki: A dziennikarz Wojciech Sumliński, który też podobno w całej tej historii gra kluczową rolę?

Piotr Bączek: Miałem z nim kilka kontaktów w okresie pracy w „Gazecie Polskiej”, tak, jak miałem z panem.

Konrad Piasecki: To możliwe, że powoływali się na pana?

Piotr Bączek: A pan powoływał się na mnie?

Konrad Piasecki: Ja nie, ale pytam, czy to możliwe, że oni się powoływali na pana?

Piotr Bączek: Możliwe, bo nie ręczę za nich.

Konrad Piasecki: Ale jeśli to robili, to za pańską wiedzą i zgodą?

Piotr Bączek: Bezprawnie.

Konrad Piasecki: A jeśli mogli się powoływać, mogli się powoływać na rzeczywistą znajomość z którymś z członków komisji weryfikacyjnej?

Piotr Bączek: Nie wiem, bo nie miałem kontaktów z tymi panami, więc trudno mi odpowiedzieć, co oni robili, zwłaszcza pan Aleksander L.

Konrad Piasecki: Jeśli akurat do pana weszło ABW, jak pan sobie to tłumaczy? Dlaczego akurat pan wzbudził podejrzenia prokuratury i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego?

Piotr Bączek: Na to pytanie będzie musiała odpowiedzieć prokuratura i kierownictwo ABW przed komisją śledczą.

Konrad Piasecki: A ma pan jakąś własną hipotezę?

Piotr Bączek: Tak: to była prowokacja wymierzona w komisję weryfikacyjną oraz PiS, bo zaznaczam, że jestem także asystentem posła Jacka Kurskiego, a przedtem miałem być doradcą w komisji ds. śmierci Barbary Blidy.

Konrad Piasecki: Czyli uważa pan, że Lichocki jest sterowanym przez służby, bądź prokuraturę człowiekiem, który ma wykonać prowokację na panu i innych członkach komisji weryfikacyjnej?

Piotr Bączek: To się układa chronologicznie; w kwietniu zostałem zgłoszony jako doradca w komisji ds. Blidy, zostałem usunięty przez przewodniczącego Kalisza, tydzień temu zostałem wyznaczony przez Jacka Kurskiego jako asystent.

Konrad Piasecki: A może Lichocki to jest mitoman, człowiek, który wymyślił sobie tę historię i chce na niej zarobić?

Piotr Bączek: W takim razie prokuratura premiera Tuska wierzy mitomanom.

Konrad Piasecki: Ale gdyby zlekceważyła, to mielibyście pretensję, że prokuratura lekceważy byłych oficerów WSI czy WSW, którzy chodzą i sprzedają aneks do raportu. I tak źle, i tak niedobrze.

Piotr Bączek: Jak na razie prokuratura umarza sprawy, które zostały przesłane przez komisję weryfikacyjną.

Konrad Piasecki: Mówi pan, że ma pan poczucie czy miał pan poczucie, że jest śledzony. A był pan też podsłuchiwany, miał pan też takie poczucie?

Piotr Bączek: Wydaje się, że tak.

Konrad Piasecki: Jeśli pan był, to z kim pan rozmawiał w tym czasie. Z Jackiem Kurskim pan rozmawiał przez telefon?

Piotr Bączek: Tak i z panią poseł Kempą.

Konrad Piasecki: A z Antonim Macierewiczem, z Janem Olszewskim?

Piotr Bączek: Też.

Konrad Piasecki: Czyli jeśli podsłuchiwano pana, to rozmowy z tymi wszystkimi osobami zostały również zarejestrowane?

Piotr Bączek: Tak; z panią poseł Kempą, z panem posłem Kurskim, z panem posłem Macierewiczem, z panem przewodniczącym Olszewskim.

Konrad Piasecki: Po tym, co się stało, pan zawiesi swoje funkcjonowanie w komisji weryfikacyjnej?

Piotr Bączek: Nie, dlaczego? Mam dalej poświadczenie bezpieczeństwa, uprawniające do dostępu do informacji ściśle tajnych.

Konrad Piasecki: Pozostanie pan doradcą Jacka Kurskiego?

Piotr Bączek: Asystentem.

Konrad Piasecki: Asystentem-doradcą.

Piotr Bączek: To wymaga konsultacji z panem posłem.

Konrad Piasecki: Spodziewa się pan, że zostanie pan dzisiaj zatrzymany przez prokuraturę?

Piotr Bączek: W każdym razie jestem przygotowany na taką okoliczność, stąd szczoteczka i pasta.

Konrad Piasecki: I wewnętrzne przekonanie ma pan właśnie takie?

Piotr Bączek: Po dniu wczorajszym staram się nie mieć żadnych już przekonań.